Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamieszanie wokół kredytów. Chodzi o kredytobiorców złotówkowych i frankowiczów

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Frankowicze niezbyt chcą mediować z bankami, banki z kolei domagają się, jak twierdzą, swoich pieniędzy.
Frankowicze niezbyt chcą mediować z bankami, banki z kolei domagają się, jak twierdzą, swoich pieniędzy. MondayNews
Ostatnia decyzja Rady Polityki Pieniężnej zdziwiła kredytobiorców, na szczęście pozytywnie. Ci, którzy spłacają raty, myśleli, że 12. raz z rzędu będą mieli podwyżki pożyczek. Tak się jednak nie stało. Zrobiło się jednak inne zamieszanie – związane z frankowiczami.

Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

od 16 lat

- Pod koniec września zgłosili się moi klienci, którym 1,5 roku temu pomagałam otrzymać kredyt - opowiada pracownica banku w Bydgoszczy. - Tym razem zamierzali wnioskować o zmianę w harmonogramie. Raty mieli płacić do maja 2031 roku, lecz po ostatnich, regularnych podwyżkach stóp procentowych rata kredytu wzrosła im o ponad 1100 złotych. Znaleźli się na granicy swoich możliwości finansowych. Zdecydowali więc, że wolą przedłużyć okres kredytowania, żeby nie popaść w długi.

Raty kredytów bez zmian

Pracownica banku umówiła się z klientami na początek października. Mieli przynieść dokumenty potrzebne do podpisania aneksu. Odwołali spotkanie. Uznali, że skoro kredyty tym razem nie idą w górę, to oni zapisów umowy kredytowej jednak nie zmieniają. Wierzą, że raty przestały rosnąć, a oni, jeżeli zacisną pasa, to wystarczy im na spłatę.

Klienci, którzy przez ostatni prawie rok oddawali raty, a przewidywali, że po 12. z rzędu podwyżce zabraknie im na nie, mają dylemat. Nie są bowiem całkowicie pewni, czy w listopadzie nie będzie skoku w górę rat.

Banki domagają się zwrotu

W bankach też robi się niespokojnie. Chodzi przede wszystkim o tych, którzy dawno temu zaciągnęli kredyty we frankach. Związek Banków Polskich w tej sprawie dzisiaj zorganizował konferencję w tym temacie.

Zrzeszeni bankowcy wskazują: - Sektor bankowy konsekwentnie domaga się od kredytobiorców zwrotu kosztów korzystania z kapitału, a w gruncie rzeczy zwrotu bezpodstawnego wzbogacenia, opierając się na polskim i unijnym prawie, w tym na Dyrektywie 93/13, a także na zasadach równości i proporcjonalności. Kredytobiorca frankowy, oddając bankowi wyłącznie udostępniony mu wiele lat wcześniej kapitał, wzbogaca się kosztem banku o kwotę, którą musiałby zapłacić, gdyby zaciągnął analogiczny kredyt w złotych.

Twierdzą, że to łamie nie tylko zasadę równowagi stron, ale i elementarnej sprawiedliwości wobec innych kredytobiorców, szczególnie złotowych. Odebranie bankom prawa do ubiegania się o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia byłoby kolejnym ciosem w stabilność stosunków zobowiązaniowych. Koszty sektora bankowego, według wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego, w wysokości ponad 100 mld zł przełożyłyby się na ograniczenie możliwości kredytowania pogrążającej się w kryzysie gospodarki.

Bankowcy kontynuują: - Brak zwrotu bezpodstawnego wzbogacenia naruszałby zasadę równości i proporcjonalności. Stawiałaby konsumentów frankowych w lepszej pozycji niż kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyty w walucie krajowej. Kredytobiorcy frankowi otrzymaliby kapitał w złotych na zakup mieszkania za darmo, podczas gdy inni kredytobiorcy, w Polsce i w innych krajach Unii, płacą z ten kapitał często przez kilkadziesiąt lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska