- Byłem niedawno w południowej Francji, między innymi w pięknym miasteczku Saint Tropez. Stare miasto, z jego wąskimi uliczkami, rozciąga się od głównego bulwaru w starym porcie po wzgórze, na którym znajdują się pozostałości szesnastowiecznej cytadeli. Jechałem jedną z tych uliczek. Postawiłem samochód, poszedłem na kawę.
Po powrocie wsiadłem za kierownicę i musiałem cofnąć się do najbliższego rogu. Cofam, chyba zbyt pewnie, bo zza węgła wpakowałem się na jadący bardzo prawidłowo samochód, kierowany przez miejscowego Francuza.
Mój błąd ewidentny, stłuczka w konsekwencji. Co robimy? Gadamy, szukając porozumienia. Ponieważ do niego nie doszło postanowiliśmy pójść do komisariatu. Była sobota i komisariat był zamknięty. Wtedy, mój znajomy od stłuczki, powiedział, że najwidoczniej żandarm jest na emeryturze. Machnął ręką, rozstaliśmy się. Tak więc Saint Tropez zapamiętam nie tylko z filmów z Louisem de Finesem.
Żandarm na emeryturze
Notował Bogumił Drogorób

Tomasz Paszke z Górzna, właściciel firmy "Dortom".