Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zanieś strzykawkę dla dziecka z Ugandy!

msz
Uganda
Uganda Katarzyna Gieryn
W Collegium Medicum organizowana jest paczka z darami, która poleci do Afryki.

Katarzyna Gieryn jest studentką piątego rok CM w Bydgoszczy i w lipcu pojechała pracować jako wolontariuszka do Ugandy.

Na wakacyjny wyjazd sama uzbierała pieniądze, pokryła koszty przejazdu i szczepień. Ale oprócz tego musiała również zabrać ze sobą rzeczy medyczne, których tam brakuje: strzykawek, rękawiczek, igieł oraz materiałów opatrunkowych.
Choć znaleźli się na nie sponsorzy, to szybko się wszystko skończyło. Dlatego też pani Katarzyna napisała list do Collegium Medicum z prośbą o pomoc dla swoich małych pacjentów.
Do końca tygodnia (do 27.08) trwa zbiórka brakujących materiałów. - Przydałyby się i inne rzeczy, ale tylko te podstawowe można bez problemów zapakować i wysłać - mówi Dorota Kowalewska, z działu promocji i informacji CM .

Czynne są cztery punkty, gdzie można zanosić wymienione rzeczy: w budynku A przy ul. Jagiellońskiej 13, w budynku Biblioteki Medycznej przy ul. M.C. Skłodowskiej, oraz w Szpitalu im. dr. A. Jurasza w holu przy aptece i w Szpitalu im. dr. J. Biziela (także przy aptece). Zebrane dary zostaną wysłane na adres wolontariuszki.

Fragment listu Katarzyny Gieryn

"O tym co tu się dzieje trudno pisać bo tyle wrażeń! Właściwie to już przestałam się dziwić i postanowiłam przyjąć rzeczywistość taką, jaka jest…

Jestem w Rushooce, wiosce, w której jest może z 300 domków, ale biorąc pod uwagę wielodzietność rodzin, to zaludnienie jest raczej trudno obliczalne. Wioska jest otoczona z trzech stron górami i plantacjami bananowymi. Pracuję w Health Center, stworzonym i utrzymywanym przez Ośrodek Misyjny, który dzięki wielu darczyńcom jest jednym z lepiej zaopatrzonych ośrodków w zachodniej części Ugandy, tzn. mamy trochę leków, strzykawek a nawet małe laboratorium, w którym można zrobić podstawowe testy. Wielu pacjentów przychodzi z bardzo daleka, nieraz idą kilka godzin przez góry, aby do nas dotrzeć.

Medycyna tu jest zupełnie inna. Przede wszystkim nie ma komu leczyć, bo jak już kogoś było stać na studia lekarskie to szybko po ich ukończeniu uciekł za granicę. Z tego powodu są tu pracownicy o wykształceniu tzw. Clinical Officer, którzy ukończyli 3-letnią szkołę "medycyny w pigułce". Ale i tak każdy lek może zostać przepisany choćby przez asystenta pielęgniarki po 3-miesięcznym szkoleniu. Pacjenci przychodzą ze wszystkimi możliwymi dolegliwościami. Dominują oczywiście choroby tropikalne na czele z malarią, ale nie brakuje też chorób internistycznych, takich jak nadciśnienie czy astma a nawet nowotwory. Uganda przoduje w rozpowszechnieniu wirusa HIV, dlatego i takimi pacjentami się zajmujemy.

Poziom życia jest mizerny, nikt tu nie ma bieżącej wody, a prąd dopiero zaczyna się pojawiać. Głównym pożywieniem są gotowane banany i fasola, a mięso jada się z okazji Bożego Narodzenia. Mimo wszystko ludzie są bardzo życzliwi i szeroko uśmiechnięci, zawsze chętnie porozmawiają, zaproszą do domu. Wszędzie pełno dzieciaków, które biegają bez butów, czasem bez spodenek. Życie płynie powoli i spokojnie, bo nikt się nie martwi, co będzie później, ważne żeby przeżyć do jutra."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska