Zanim Azorek stanie się Azorem

Dziesięć osób. Każda z psem. Takim młodym. Właściciele i zwierzaki wbiegają do jeziora. Czworonogi uczą się pływać. Ludzie w oddali, na plaży w Borównie, patrzą na to zdziwieni. A to przecież jest szkolenie dla psów. Akurat lekcja pływania. Psiaki dobrze sobie radzą. Zazwyczaj na trzecich zajęciach w wodzie już potrafią pływać. Pieskiem, rzecz jasna.

Psie przedszkole z ośrodkiem przy ul. Armii Krajowej działa od miesiąca. Prowadzi je bydgoski oddział Związku Kynologicznego w Polsce. Szkolenie ma na celu zacieśnienie więzi między panem a psem oraz nauka posłuszeństwa czworonoga. W myśl zasady: "Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał". Tutaj zamiast Jasia jest jednak Azorek.
Najlepiej, jeśli psiaki zaczynają szkolenie w wieku około dwóch miesięcy. Młodsze psy, do mniej więcej piątego tygodnia życia, nie mają tzw. linii strachu - nie boją się. Poznają świat, penetrują, bawią się. Strach pojawia się u nich, gdy kończą miesiąc. Są starsze, mądrzejsze, mniej ufne. Taki stan trwa zazwyczaj do ukończenia trzeciego miesiąca życia. Wtedy najlepiej zapisać psa-malucha do przedszkola. Tyle, że czasem maluch jest większy od dorosłego czworonoga. Choćby kilkutygodniowy owczarek niemiecki od 5-letniego jamnika. Albo pekińczyka.

Teraz do przedszkola "uczęszcza" przeważnie osiem szczeniaków. Między innymi Arika - owczarek podhalański, Nadi - rasy schapendoes, Essie - cane corso. Można zawitać raz. Można przychodzić na każde zajęciaPieski, które są przyprowadzane pierwszy raz, mogą czuć się nieswojo. Są oprowadzane przez instruktora i swojego pana po terenie. "Witają się" z innymi uczestnikami na czterech łapach. Każda kolejna minuta jest łatwiejsza.
Prowadzący zajęcia wiedzą, jak psa oswoić i oduczyć strachu. Gdy zwierzak boi się np. odkurzacza, może pobawić się zabawkowym, atrapą. Pies gryzie go i szarpie do woli, bezkarnie. Potem odkurzacz jest włączany. Instruktor czeka na reakcję szczeniaka. Zdarza się, że maluch ucieknie. Niektóre psy tak są zajęte zabawą z odkurzaczem, że nie reagują na dźwięki pracy odkurzacza. Po paru ćwiczeniach żaden malec nie boi się. Siad. Aport. Waruj. Stój. Noga. Wykonywania nie tylko takich komend uczą się maluchy.
Prowadzący są nieprzypadkowi. - Musiałem odbyć 3-letni staż - mówi Rafał Buczkowski, instruktor w przedszkolu dla psów. - W Łodzi miałem też teoretyczne i praktyczne szkolenie. I egzaminy, z teorii i praktyki. Same kwalifikacje nie wystarczą. Trzeba mieć podejście do psa. **- Stosujemy pozytywne metody szkolenia. Nie krzyczymy, tylko zachęcamy - podkreśla Buczkowski. - Takie podejście daje najlepsze efekty.
Właściciele przyprowadzają psy. Mają dwie ulubione zabawki czworonogów, dwie identyczne, np. piłki. Poza tym - długą smycz, tzw. linkę i dużo pokrojonych smakołyków dla małego ucznia, np. parówki, żółty ser albo po prostu suchą karmę dla psa.
Po każdym dobrze wykonanym zadaniu zwierzak dostanie smakołyk. W podziękowaniu i na jeszcze większą zachętę. Szkolenie odbywa się najczęściej na placu przy ośrodku, ale są też ćwiczenia wyjazdowe. Nauka pływania w jeziorze. Spacery po zatłoczonych ulicach. Wizyty w markecie. No i u weterynarza. - Psy są badane, ważone, mierzone. Oswajane w gabinecie weterynarza - dodaje Rafał Buczkowski. Po mniej więcej dwóch miesiącach, oswojone i wyszkolone, spotykają się ostatni raz.

**