https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

47-letni treser, emerytowany policjant spod Torunia, odpowie za znęcanie się nad psem

Małgorzata Oberlan
Krzysztof K. szkoląc owczarka szwajcarskiego Dobrzejewicach pod Toruniem znęcał się nad nim - ustaliła prokuratura. M.in. podwieszał psa na lince i podduszał, co nagrali sąsiedzi. 47-letni emeryt policyjny, który w przeszłości szkolił policyjne psy, odpowie za to przed sadem. Oskarżycielem posiłkowym będą toruńscy animalsi, reprezentowani przez adwokat Anitę Engler.
Krzysztof K. szkoląc owczarka szwajcarskiego Dobrzejewicach pod Toruniem znęcał się nad nim - ustaliła prokuratura. M.in. podwieszał psa na lince i podduszał, co nagrali sąsiedzi. 47-letni emeryt policyjny, który w przeszłości szkolił policyjne psy, odpowie za to przed sadem. Oskarżycielem posiłkowym będą toruńscy animalsi, reprezentowani przez adwokat Anitę Engler. pexels/fb/nadesłane (wszystkie fot.)
47-letni emeryt policyjny spod Torunia, który w przeszłości szkolił psy policyjne, odpowie przed sądem za znęcanie się nad zwierzęciem. W prywatnej praktyce psa podwieszał na lince i podduszał, by nauczyć go posłuszeństwa. Czy tylko on stosuje jeszcze awersyjne metody szkolenia?

- Takie działania sprawiają psu ból i cierpienie, co zresztą potwierdziła opinia biegłego w tej sprawie - podkreśla adwokat Anita Engler, nazywana w Torunia "adwokatem od zwierząt". Prawniczka także w tej sprawie przed sądem będzie reprezentować Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt, które w procesie będzie miało status oskarżyciela posiłkowego.

- Krzysztof K. nie jest złym człowiekiem. Nie ma jednak naszej zgody na sprawianie zwierzęciu cierpienia. Z jednej strony to doświadczony treser psów. Z drugiej natomiast to człowiek pracujący starymi metodami, nieprzystającymi do współczesnych standardów i aktualnej wiedzy - mówi prokurator Joanna Kordzińska, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód, która prowadziła dochodzenie w tej sprawie.

To jednak, co dla biegłych, animalsów i prokuratury jest dziś sprawą jasną, wcale takim być nie musi dla innych trenerów psów, także tych ze środowisk mundurowych. Nie brakuje ośrodków i prywatnych praktyk, w których tak zwane metody awersyjne wciąż są jeszcze stosowane. Sam Krzysztof K. z podtoruńskch Dobrzejewic do winy się nie poczuwa i nie przyznaje. Zaprzecza, by się nad psem znęcał.

Co się wydarzyło pod Toruniem? Sąsiedzi to nagrali

Dochodzenie w sprawie Krzysztofa K. toruńska prokuratura zakończyła niedawno skierowaniem przeciwko niemu akt oskarżenia do sądu. 47-letni treser, emerytowany policjant w przeszłości zajmujący się też szkoleniem psów policyjnych, odpowie za znęcanie się nad zwierzęciem. A dokładniej - nad powierzonym mu do tresury owczarkiem szwajcarskim. "Zadawał mu cierpienie fizyczne i psychiczne kilkukrotnie, w okresie od listopada 2023 do kwietnia 2024 roku" - podaje prokuratura.

Będąc policjantem Krzysztof K. zajmował się m.in. szkoleniem policyjnych psów. Gdy przeszedł na emeryturę, zajął się szkoleniem czworonogów już prywatnie - w Dobrzejewicach, w gminie Obrowo pod Toruniem.

Tego młodego owczarka szwajcarskiego właściciele powierzyli Krzysztofowi K., by nauczył go po pierwsze posłuszeństwa. Pies nie był "łatwy". Aby go złamać, podporządkować, treser stosował kilkukrotnie wobec niego szokujące zwykłego śmiertelnika metody.

-Polegały m.in. na podwieszaniu na lince, a także na podduszaniu i przyduszaniu poprzez kładzenie się na psie. Nie ulegało kwestii, że sprawiało to zwierzęciu cierpienie fizyczne i psychiczne, co udokumentowały też nagrania - zaznacza prokurator Kordzińska.

Filmiki wykonali sąsiedzi Krzysztofa K. Widać na nich wstrząsające sceny, słychać piszczenie psa. Sprawę nagłośniono w internecie, zgłoszono Toruńskiemu Towarzystwu Ochrony Praw Zwierząt, a także prokuraturze. Do tej ostatnio wpłynęło w tej samej sprawie aż kilka zawiadomień o popełnianiu przestępstwa z różnych źródeł.

Tu trzeba zaznaczyć, że sami właściciele tresowanego owczarka takiego zawiadomienia nie złożyli - być może akceptowali stosowane przez Krzysztofa K. metody.

Prokuratura nie chce więzienia dla tresera, tylko po pierwsze zmiany metod

Jak wspominamy na wstępie, Krzysztof K. nie przyznaje się do zarzutu znęcania się nad owczarkiem. Śledczy uzyskali jednak opinie specjalistów, które utwierdziły ich w przekonaniu, że Krzysztof K. dopuścił się znęcania. O tym, że stosował tzw. metody awersyjne, które to działania sprawiały psu ból oraz cierpienie (fizyczne, ale i psychiczne) świadczy opinia biegłego, opinia behawiorysty, odpowiedzi na zadane przez prokuraturę pytania z Polskiej Akademii Zoopsychologii i Animaloterapii i Polskiej Akademii Trenerów i Instruktorów Sportu w Warszawie- podkreśla prokurator Kordzińska.

Teraz treserowi z Dobrzejewic grozi kara do 3 lat więzienia lub ograniczenia wolności. Ale już teraz prokuratura zapowiada, że przed sądem nie będzie żądała dla Krzysztofa K. kary więzienia. Nie będzie się też raczej domagać dla niego zakazu dalszego szkolenia psów - to wyuczony fach mężczyzny, który dotąd nie był karany, a który ma trudną sytuację rodzinną i zarobkować powinien.

- Naszym podstawowym celem jest pociągniecie do odpowiedzialności oskarżonego za czyny, których się dopuścił oraz to, by zmienił metody pracy z psami w przyszłości. Chcemy też dać jasny sygnał opinii publicznej, że nie ma akceptacji na takie zachowania - podkreśla prokurator Kordzińska.

Czytaj więcej artykułów tego autora >>> TUTAJ <<<<

Metody awersyjne a pozytywne wzmacnianie. Różnice jasne, ale...

Sprawa tego tresera już dziś jest komentowana także wśród innych szkolących zwierzęta. Na pewno nie jest czarno-biała. Bo z jednej strony rzeczywiście dominujący także i w Polsce trend szkolenia to trening pozytywny. Mimo wszystko jednak niektórzy konieczność stosowania awersji dopuszczają - szczególnie w określonych przypadkach szkolenia psów dla służb mundurowych.

Tu wyjaśnijmy podstawowe różnice. Współczesny standard szkolenia to metody pozytywne. Bazują one na systemie nagród oraz emocjach takich jak przyjemność, radość (wzmocnienie pozytywne) oraz smutek, przygnębienie (wygaszenie negatywne). Pies dostaje nagrodę na prawidłowe zachowanie, co sprawia, że dane zachowanie zaczyna powtarzać. Jeżeli natomiast nie wykona danego zadania nagroda nie występuje, ale nie występuje również kara - okazuje się, że brak prezentowania danego zachowania nie jest dla psa opłacalny w żaden sposób.

- Wykorzystując te metody mamy zmotywowanego psa, który chętnie wchodzi w trening, wypracowujemy dialogi między psem a opiekunem, szanujemy psie emocje i indywidualny charakter, a co za tym idzie zwiększamy zaufanie do opiekuna - podkreśla behawiorystka Olga Pietruszewska na swoim blogu.

A metody awersyjne? Powszechne wręcz stały się na świecie w latach 70. minionego wieku i stosowane były przez kilka dekad. Bazują na systemie kar, a także na emocjach takich jak: obawa, strach i przerażenie (wygaszenie pozytywne), a z drugiej strony na poczuciu ulgi (wzmocnienie negatywne). "Pies nie uczy się jak powinien się w danej sytuacji zachować, uczy się natomiast unikania kary. Czyli z obawy przed karą, jaką może być szarpnięcie na smyczy, wbijająca się kolczatka czy wstrząs elektryczny, pies nie będzie prezentował danego zachowania" - tak w skrócie opisuje to behawiorystka.

Jak podkreśla Olga Pietruszewska, stosując awersyjne metody nie pomagamy psu uporać się z emocjami ani nie proponujemy mu alternatywnego zachowania. - Zwyczajnie zastraszamy psa. Zamiast nauczyć go luźnego chodzenia na smyczy, nauczyliśmy go bać się smyczy, bać się wychodzenia na spacer oraz braku zaufania do opiekuna- objaśnia mechanizm tresury i jej skutki.

Dodajmy, że gama tzw. narzędzi awersyjnych, wciąż jeszcze stosowanych w Polsce, jest całkiem szeroka. To kolczatka, obroże elektryczne (OE), dławiki, obroże i łańcuszki zaciskowe i inne. Wszystkie zadają psu ból i cierpienie. Nie tylko Olga Pietruszewska nie kryje, że metody awersyjne czy tzw. trening tradycyjny są niestety wciąż praktykowane przez wiele osób. ("Chciałam tu napisać, że przez wielu trenerów i behawiorystów, jednak moim zdaniem osoba, która nie aktualizuje swojego podejścia i metod pracy w oparciu o badania naukowe, nie powinna się tak nazywać" - takie jest jej stanowisko).

"Użycie awersji w sytuacjach szczególnie niebezpiecznych"

Działające od 2012 roku w Polsce działa Stowarzyszenie Behawiorystów i Trenerów COAPE, odpowiednik brytyjskiego CAPBT, opowiada się zdecydowanie przeciwko stosowaniu awersji - także w szkoleniu psów policyjnych i dla innych służb mundurowych. Podkreśla, że pozytywny trening wzmocnień od dawna stosowany jest w USA i Europie, a za jego skutecznością przemawia już wiedza naukowa, a nie tylko humanitaryzm.

Mimo wszystko jednak samo COAPE zdaje sobie sprawę ze złożoności problemu. "Dzięki dostępowi do specjalistycznej wiedzy wiemy, że stosowanie awersji w szkoleniu psów policyjnych jest zbędne. Jednak specyfika pracy służb wiąże się z wchodzeniem w interakcje z osobami niebezpiecznymi. Dlatego właśnie funkcjonariusze w szczególnych sytuacjach mogą być zmuszeni sięgać po metody i niektóre narzędzia awersyjne po to, aby zapewnić bezpieczeństwo osobom zatrzymywanym oraz znajdującym się w pobliżu cywilom. Czym innym jednak jest użycie awersji w sytuacjach szczególnie niebezpiecznych - jako ostateczność, a czym innym planowe użycie narzędzi powodujących ból i strach w cyklu szkoleniowym" - zaznacza w publikacji na swojej stronie stowarzyszenie (www.behawioryscicoape.pl).

***

Jak się zakończy sprawa Krzysztofa K. z Dobrzejewic? Czas pokaże. Nie musi zakończyć się na etapie Sądu Rejonowego w Toruniu; zawsze możliwe są apelacje.

Na razie treser do znęcanie się kategorycznie nie przyznaje, prokuratura oskarża, ale o surowym wyroku zdaje się nie myśleć, a znane z nieodpuszczania takich spraw TTOPZ prawdopodobnie w sądzie obierze twardy kurs.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska