Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zanim wejdą na Cho Oyu bydgoszczanki zdobędą dolinę Sosbun

(ak)
Pani Irena (od lewej) z córką Anią na Spitsbergenie
Pani Irena (od lewej) z córką Anią na Spitsbergenie Adam Dittmar-Wituski
Dwie bydgoszczanki, Irena Kladzińska-Wituska i jej córka Anna Kladzińska jada na kobieca wyprawę do doliny Sosbun w Karakorum. Planują zdobywać szczyty, na których nie stanął jeszcze człowiek.

Przez niektóre ośmiotysięczniki przewinęły się nawet setki wspinaczy. Ale są na ziemi miejsca, w które nie dotarł jeszcze człowiek. Ledwo zbadane. - Taka jest dolina Sosbun w Karakorum - opowiada Irena Kladzińska-Wituska. - Z zapisów wiemy, że dotarły tam dwie męskie wyprawy, w tym jedna z Polski, ale miejsce to jest nadal jeszcze tylko częściowo poznane i opisane.

Przeczytaj również: Łukasz Karpiński i Darek Suchomski zdobywali ośmiotysięcznik

A gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. A raczej, same tam pójdą.

- Jakieś dwa lata temu Danuta Wach z Polskiego Związku Alpinizmu zaproponowała mi tę wyprawę. Taką tylko dla pań. W ramach Polskiego Himalaizmu Kobiecego. Najpierw miało to być wejście na Cho Oyu, ale musimy trochę przesunąć termin wejścia na ten ośmiotysięcznik i w ramach przygotowania idziemy do doliny Sosbun.
Baza w dolinie Sosbun znajduje się na 4 tys. m n.p.m. - Stamtąd będziemy wspinać się na kolejne szczyty, które mają mniej więcej od 5.200 do 6 tys. metrów - opowiada pani Irena.

Konkretnie które? - Tego nie wiemy po pierwsze dlatego, że nie wiemy, kto w jakiej formie będzie, a poza tym trudno mówić o konkretnych szczytach, skoro wiele jest jeszcze nie spenetrowanych.

W wyprawie bierze udział osiem pań. W tym pani Irena i jej córka, absolwentka bydgoskiego liceum plastycznego. - Najpierw razem jeździłyśmy na snowboardach, a potem chodziłyśmy w góry. Ona nawet woli z nami, ze mną, czy moimi znajomymi wyjeżdżać, bo jej rówieśnicy czasami wolą tylko na plaży się wylegiwać - opowiada mama.

Razem z panią Ireną i jej mężem Adamem Dittmar-Wituskim przechodziły przez Spitsbergen w 2009 r. - A sama z mężem trochę wcześniej, bo w 2006 roku, bylismy już w Himalajach. Wtedy najwyżej weszłam. Na 5.500 m n.p.m. Jako członek rekonesansu bydgoskiej wyprawy Tilicho Lake and Peak Expedition. Szliśmy pod kierownictwem Janka Kwiatonia, a tematem przewodnim było nurkowanie na dużych wysokościach.

Panie wyjeżdżają już w niedzielę. Powrót mają zaplanowany na 6 października. Obiecały opowiedzieć po powrocie o swoich przeżyciach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska