1 z 11
Przewijaj galerię w dół
Wyrok odczytała dziś sędzia Sądu Rejonowego w Białogardzie...
fot. Radek Koleśnik

Wyrok odczytała dziś sędzia Sądu Rejonowego w Białogardzie Sylwia Estkowska - Machula. Zgodnie z nim mama 5-letniego chłopca, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej i w niej utonął, została uniewinniona. Natomiast postępowanie wobec ojca warunkowo zostało umorzone na rok.

Co to wszystko oznacza?

- Że w 75 procentach możemy czuć się zwycięzcami - mówi nam mecenas Piotr Kajszczak, obrońca rodziców zmarłego chłopca. - Mama jest niewinna, wobec ojca zmieniono zarzut i uznano, że niewłaściwie sprawował opiekę nad dzieckiem, ale nie przyczynił się do śmierci dziecka.



- Wszczęcie postępowanie wobec mojej żony było zupełnie niesprawiedliwe i cieszę się, że została uniewinniona - komentował Krzysztof Stąporowski.



- A postępowanie wobec mnie umorzono, co powoduje, że nie będziemy się już odwoływać. Mamy już dość, zmarł nam syn, to już wystarczająca dla nas tragedia. Nie chcemy już chodzić po sądach - dodawał.

Prokurator wczoraj nie odpowiedziała, czy będzie się odwoływała od tego wyroku.

Przypomnijmy, chodzi o zdarzenie z czerwca 2017 roku i sprawę chłopca, który wpadł do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Ta studnia znajdowała się tuż obok placu zabaw, na którym bawiło się także kilkanaścioro innych dzieci. Synek państwa Stąporowskich, choć natychmiast na pomoc rzucił się jego tata, zmarł. Po długim śledztwie prokuratura - co bardzo zaskoczyło mieszkańców Białogardu - przedstawiła rodzicom zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca. Zaproponowano im jednak warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata. Ale ci się na to nie zgodzili. Złożyli sprzeciw do prokuratorskiego wniosku, bo takie rozstrzygnięcie - uznali - sugeruje, że są winni.
Pierwsza rozprawa miała miejsce w październiku tego roku. Trwała bardzo długo, przesłuchano świadków zdarzenia. Odbywała się jednak z wyłączeniem jawności. Ostatecznie wyrok miał zapaść 27 listopada. Jednak tego dnia sędzia Sylwia Estkowska - Machula poinformowała, że przewód sądowy zostaje wznowiony. Przesłuchano kolejnych świadków i ostatecznie właśnie dziś zapadł wyrok. Ten jednak nie jest prawomocny. W ciągu 7 dni strony mogą złożyć wniosek o jego pisemne uzasadnienie, a następnie w ciągu 14 dni złożyć odwołanie do sądu II instancji.

2 z 11
Wyrok odczytała dziś sędzia Sądu Rejonowego w Białogardzie...
fot. Radek Koleśnik

Wyrok odczytała dziś sędzia Sądu Rejonowego w Białogardzie Sylwia Estkowska - Machula. Zgodnie z nim mama 5-letniego chłopca, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej i w niej utonął, została uniewinniona. Natomiast postępowanie wobec ojca warunkowo zostało umorzone na rok.

Co to wszystko oznacza?

- Że w 75 procentach możemy czuć się zwycięzcami - mówi nam mecenas Piotr Kajszczak, obrońca rodziców zmarłego chłopca. - Mama jest niewinna, wobec ojca zmieniono zarzut i uznano, że niewłaściwie sprawował opiekę nad dzieckiem, ale nie przyczynił się do śmierci dziecka.

- Wszczęcie postępowanie wobec mojej żony było zupełnie niesprawiedliwe i cieszę się, że została uniewinniona - komentował Krzysztof Stąporowski. - A postępowanie wobec mnie umorzono, co powoduje, że nie będziemy się już odwoływać. Mamy już dość, zmarł nam syn, to już wystarczająca dla nas tragedia. Nie chcemy już chodzić po sądach - dodawał.

Prokurator wczoraj nie odpowiedziała, czy będzie się odwoływała od tego wyroku.

Przypomnijmy, chodzi o zdarzenie z czerwca 2017 roku i sprawę chłopca, który wpadł do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Ta studnia znajdowała się tuż obok placu zabaw, na którym bawiło się także kilkanaścioro innych dzieci. Synek państwa Stąporowskich, choć natychmiast na pomoc rzucił się jego tata, zmarł. Po długim śledztwie prokuratura - co bardzo zaskoczyło mieszkańców Białogardu - przedstawiła rodzicom zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca. Zaproponowano im jednak warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata. Ale ci się na to nie zgodzili. Złożyli sprzeciw do prokuratorskiego wniosku, bo takie rozstrzygnięcie - uznali - sugeruje, że są winni.
Pierwsza rozprawa miała miejsce w październiku tego roku. Trwała bardzo długo, przesłuchano świadków zdarzenia. Odbywała się jednak z wyłączeniem jawności. Ostatecznie wyrok miał zapaść 27 listopada. Jednak tego dnia sędzia Sylwia Estkowska - Machula poinformowała, że przewód sądowy zostaje wznowiony. Przesłuchano kolejnych świadków i ostatecznie właśnie dziś zapadł wyrok. Ten jednak nie jest prawomocny. W ciągu 7 dni strony mogą złożyć wniosek o jego pisemne uzasadnienie, a następnie w ciągu 14 dni złożyć odwołanie do sądu II instancji.

3 z 11
Wyrok odczytała dziś sędzia Sądu Rejonowego w Białogardzie...
fot. Radek Koleśnik

Wyrok odczytała dziś sędzia Sądu Rejonowego w Białogardzie Sylwia Estkowska - Machula. Zgodnie z nim mama 5-letniego chłopca, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej i w niej utonął, została uniewinniona. Natomiast postępowanie wobec ojca warunkowo zostało umorzone na rok.

Co to wszystko oznacza?

- Że w 75 procentach możemy czuć się zwycięzcami - mówi nam mecenas Piotr Kajszczak, obrońca rodziców zmarłego chłopca. - Mama jest niewinna, wobec ojca zmieniono zarzut i uznano, że niewłaściwie sprawował opiekę nad dzieckiem, ale nie przyczynił się do śmierci dziecka.

- Wszczęcie postępowanie wobec mojej żony było zupełnie niesprawiedliwe i cieszę się, że została uniewinniona - komentował Krzysztof Stąporowski. - A postępowanie wobec mnie umorzono, co powoduje, że nie będziemy się już odwoływać. Mamy już dość, zmarł nam syn, to już wystarczająca dla nas tragedia. Nie chcemy już chodzić po sądach - dodawał.

Prokurator wczoraj nie odpowiedziała, czy będzie się odwoływała od tego wyroku.

Przypomnijmy, chodzi o zdarzenie z czerwca 2017 roku i sprawę chłopca, który wpadł do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Ta studnia znajdowała się tuż obok placu zabaw, na którym bawiło się także kilkanaścioro innych dzieci. Synek państwa Stąporowskich, choć natychmiast na pomoc rzucił się jego tata, zmarł. Po długim śledztwie prokuratura - co bardzo zaskoczyło mieszkańców Białogardu - przedstawiła rodzicom zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca. Zaproponowano im jednak warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata. Ale ci się na to nie zgodzili. Złożyli sprzeciw do prokuratorskiego wniosku, bo takie rozstrzygnięcie - uznali - sugeruje, że są winni.
Pierwsza rozprawa miała miejsce w październiku tego roku. Trwała bardzo długo, przesłuchano świadków zdarzenia. Odbywała się jednak z wyłączeniem jawności. Ostatecznie wyrok miał zapaść 27 listopada. Jednak tego dnia sędzia Sylwia Estkowska - Machula poinformowała, że przewód sądowy zostaje wznowiony. Przesłuchano kolejnych świadków i ostatecznie właśnie dziś zapadł wyrok. Ten jednak nie jest prawomocny. W ciągu 7 dni strony mogą złożyć wniosek o jego pisemne uzasadnienie, a następnie w ciągu 14 dni złożyć odwołanie do sądu II instancji.

4 z 11
Wyrok odczytała dziś sędzia Sądu Rejonowego w Białogardzie...
fot. Radek Koleśnik

Wyrok odczytała dziś sędzia Sądu Rejonowego w Białogardzie Sylwia Estkowska - Machula. Zgodnie z nim mama 5-letniego chłopca, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej i w niej utonął, została uniewinniona. Natomiast postępowanie wobec ojca warunkowo zostało umorzone na rok.

Co to wszystko oznacza?

- Że w 75 procentach możemy czuć się zwycięzcami - mówi nam mecenas Piotr Kajszczak, obrońca rodziców zmarłego chłopca. - Mama jest niewinna, wobec ojca zmieniono zarzut i uznano, że niewłaściwie sprawował opiekę nad dzieckiem, ale nie przyczynił się do śmierci dziecka.

- Wszczęcie postępowanie wobec mojej żony było zupełnie niesprawiedliwe i cieszę się, że została uniewinniona - komentował Krzysztof Stąporowski. - A postępowanie wobec mnie umorzono, co powoduje, że nie będziemy się już odwoływać. Mamy już dość, zmarł nam syn, to już wystarczająca dla nas tragedia. Nie chcemy już chodzić po sądach - dodawał.

Prokurator wczoraj nie odpowiedziała, czy będzie się odwoływała od tego wyroku.

Przypomnijmy, chodzi o zdarzenie z czerwca 2017 roku i sprawę chłopca, który wpadł do niezabezpieczonej studni kanalizacyjnej. Ta studnia znajdowała się tuż obok placu zabaw, na którym bawiło się także kilkanaścioro innych dzieci. Synek państwa Stąporowskich, choć natychmiast na pomoc rzucił się jego tata, zmarł. Po długim śledztwie prokuratura - co bardzo zaskoczyło mieszkańców Białogardu - przedstawiła rodzicom zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca. Zaproponowano im jednak warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata. Ale ci się na to nie zgodzili. Złożyli sprzeciw do prokuratorskiego wniosku, bo takie rozstrzygnięcie - uznali - sugeruje, że są winni.
Pierwsza rozprawa miała miejsce w październiku tego roku. Trwała bardzo długo, przesłuchano świadków zdarzenia. Odbywała się jednak z wyłączeniem jawności. Ostatecznie wyrok miał zapaść 27 listopada. Jednak tego dnia sędzia Sylwia Estkowska - Machula poinformowała, że przewód sądowy zostaje wznowiony. Przesłuchano kolejnych świadków i ostatecznie właśnie dziś zapadł wyrok. Ten jednak nie jest prawomocny. W ciągu 7 dni strony mogą złożyć wniosek o jego pisemne uzasadnienie, a następnie w ciągu 14 dni złożyć odwołanie do sądu II instancji.

Pozostało jeszcze 6 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Groźnie na drogach w regionie. Na S5 auto uderzyło w barierkę, na A1 dachował kamper

Groźnie na drogach w regionie. Na S5 auto uderzyło w barierkę, na A1 dachował kamper

Zawisza wreszcie wygrał w Bydgoszczy. Zobacz  zdjęcia z meczu i trybun

Zawisza wreszcie wygrał w Bydgoszczy. Zobacz zdjęcia z meczu i trybun

Zaginęła 17-letnia Marta Pałczyńska. Szukają jej bliscy i bydgoska policja

Zaginęła 17-letnia Marta Pałczyńska. Szukają jej bliscy i bydgoska policja

Zobacz również

Zawisza wreszcie wygrał w Bydgoszczy. Zobacz  zdjęcia z meczu i trybun

Zawisza wreszcie wygrał w Bydgoszczy. Zobacz zdjęcia z meczu i trybun

Wypadek na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką, pięć osób poszkodowanych

Wypadek na S10 pod Toruniem. Bus zderzył się z osobówką, pięć osób poszkodowanych