O tym, że mnóstwo kierowców parkuje gdzie i jak popadnie, wiadomo nie od dziś. Problem, niestety, narasta, bo samochodów przybywa. Niesforni kierowcy utrudniają życie tym, którzy parkują prawidłowo (bo nie mogą przejechać bądź wyjechać z parkingu), pieszym (bo blokują chodniki, przejścia przez jezdnię) i tramwajom (bo torowiska bywają też zastawiane). Czasem też niesforni i niemyślący zmotoryzowani tak zostawiają swoje pojazdy, że te wręcz zagrażają bezpieczeństwu ruchu.
Najgorzej jest w zatłoczonych centrach dużych miast, które próbują bronić się przed nadmiernym ruchem, wyznaczając strefy płatnego parkowania. Ale i to przestało być skuteczne - kierowcy porzucają samochody poza wyznaczonymi miejscami do parkowania.
Władze niektórych miast poszły na całość, ustanawiając takie prawo, które umożliwiało karanie podwójne: mandatem za zaparkowanie w niedozwolonym miejscu i opłatą (wcześniej nieuiszczoną) za parkowanie w strefie.
Kiedy policjant może zabrać ci prawo jazdy? [przepisy]
Sądy rozpatrujące skargi kierowców różnie interpretowały przepisy. Sprawie (o czym już pisaliśmy) przyjrzał się wreszcie Naczelny Sąd Administracyjny. Uznał, że nie można karać podwójnie. Nie można żądać opłaty za parkowanie w strefie, gdy auto stoi poza wyznaczonym miejscem.
Jak nam wyjaśnił Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy, w płatnej strefie opłata pobierana jest tylko za zaparkowanie auta w wyznaczonym znakami pionowymi i poziomymi miejscu. Jeśli ktoś zostawi auto poza tym miejscem, nie zapłaci za parkowanie, ale na pewno zainteresują się nim służby mundurowe.
W rzeczy samej. Tak się dzieje wszędzie.
- Już dawno zastosowaliśmy się do tej zasady - pracownicy strefy płatnego parkowania zajmują się tymi kierowcami, którzy nie płacą za auto stojące w wyznaczonym miejscu, a my tymi, którzy zwyczajnie łamią przepisy drogowe - wyjaśnia Jan Przeczewski, komendant Straży Miejskiej w Grudziądzu. - Interwencji jest sporo. Niektóre dotyczą tak istotnych spraw, jak zostawienie samochodu na torowisku tramwajowym. Kierowcy tłumaczą potem, że zostawili tylko na chwilę. Jedna pani chciała tylko... ostrzyc się u fryzjera. Jak długo kobieta może siedzieć w fryzjera? Z półtorej godziny, a auto stało na torowisku.
Przeczytaj również: Mieszkasz na trasie S5? Musisz się wymeldować
Komendant wyjaśnia, że taka niefrasobliwość jest wyjątkowo kosztowna. Mandat wyniesie 300 zł, odholowanie auta na wyznaczony przez władze miejskie parking 500 zł, a każde 10 minut blokady torowiska wyceniane jest przez Miejski Zakład Komunikacji w Grudziądzu na 250 zł. Bywało, że tacy kierowcy musieli zapłacić w sumie 2 tys. zł.
- W takich sytuacjach, gdy auto zaparkowane jest w strefie płatnego parkowania, ale poza wyznaczonym miejscem, możemy interweniować. Oczywiście przy założeniu, że mamy do czynienia z wykroczeniem drogowym - precyzuje Dariusz Rębiałkowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej we Włocławku. - Takim jest na przykład zignorowanie znaku o zakazie zatrzymywania lub postoju, złamanie nakazu pozostawienia przynajmniej półtorametrowego pasa na chodniku czy wjechanie na chodnik pojazdem o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony.
W takich sytuacjach mandat wynosi zwykle 100 zł i 1 punkt karny. Strażnik może interweniować także wtedy, gdy samochód wjedzie na pas zieleni i zniszczy roślinność. W tym przypadku nie ma punktów karnych, bowiem wykroczenie nie jest kwalifikowane jako drogowe. Poważniejsze sankcje grożą za zostawienie auta na skrzyżowaniu - mandat od 100 do 300 zł.
- Tylko kilkanaście procent interwencji kończy się mandatami. Zwykle stosujemy pouczenia, bo jesteśmy życzliwi i służymy społeczeństwu - zapewnia Dariusz Rębiałkowski.
W tym roku (do niedzieli 15 października)) na żądanie włocławian strażnicy podjęli 1606 interwencji drogowych (na ponad 8,2 tys. wszystkich). Skończyło się na 1258 pouczeniach, 394 mandatach i 7 wnioskach o ukaranie do sądu.
- Niekiedy jednak pouczenie nie spełnia roli prewencyjnej. Myślę zwłaszcza o ulicy Szpitalnej, wąskiej, pozbawionej miejsc parkingowych, przy której znajduje się jedna z największych w mieście wielospecjalistycznych przychodni lekarskich - kontynuuje rzecznik. - Gdybyśmy pozwolili kierowcom na zostawianie aut gdzie chcą, chaos byłby kompletny, zagrożone bezpieczeństwo ruchu, ulica zostałaby zablokowana.
Dariusz Rębiałkowski apeluje o rozwagę i parkowanie tylko w dozwolonych miejscach. Osobom zdrowym i sprawnym radzi przesiąść się na rower, który zapewnia znacznie sprawniejsze i szybkie poruszanie się po zatłoczonym centrum. Sam do pracy dojeżdża rowerem.
Ile kosztuje parkowanie w naszym regionie? Sprawdziliśmy
Prawo na drodze
- Strefy płatnego parkowania określone są odpowiednimi znakami i działają od poniedziałku do piątku. W weekendy płacić nie trzeba.
- Miejsca parkingowe także oznakowane są znakami pionowymi i poziomymi. Samochód trzeba więc parkować w takich miejscach.
- Kierowca, który zostawi auto w strefie płatnego parkowania, ale poza wyznaczonym miejscem, nie zostanie obciążony opłatą za parkowanie,ale musi się liczyć z mandatem za niewłaściwe parkowanie. Te mogą wystawiać straż miejska i policja.
- Warunkiem otrzymania mandatu jest naruszenie przepisów ruchu drogowego lub porządkowych (jak w przypadku zniszczenia trawnika lub innych roślin).
- Kierowca, który zostawi auto w miejscu zagrażającym bezpieczeństwu lub utrudniającym ruch (np. skrzyżowanie) powinien się liczyć z 300-złotowym mandatem i odholowaniem pojazdu na jego koszt (ok. 500 zł). Do tego dochodzą punkty karne w ewidencji kierowcy.
- Bardzo poważne konsekwencje finansowe związane są z zostawieniem auta na torowisku tramwajowym. W Grudziądzu kierowcy może być naliczone 250 zł za każde 10 minut blokady przejazdu tramwaju.
Właściciele starszych samochodów mogą wkrótce ponosić większe koszty za parkowanie. "Kierowcy aut z wyciętymi filtrami cząstek powinni płacić podwójnie"