Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapytaliśmy znane osoby, czyja śmierć zabolała ich najbardziej?

Andrzej Bartniak
Jutro wielu z nas, stojąc nad grobem kogoś bliskiego, zada sobie pytanie o sens życia
Jutro wielu z nas, stojąc nad grobem kogoś bliskiego, zada sobie pytanie o sens życia Andrzej Bartniak
Dlaczego musiało się to stać? Z odpowiedzią na to pytanie mamy zmierzyć się wszyscy, gdy stracimy kogoś bliskiego.

Żadne inne wydarzenie nie jest w stanie wywołać takiego wstrząsu, jak śmierć bliskiej osoby. Mimo tego, że temat ten jest stale obecny w rozmowach, doniesieniach medialnych, dopiero autentyczne doświadczenie finału ziemskiej wędrówki zmusza do zweryfikowania swoich osądów, postawy w stosunku do życia, głębszej refleksji nad sensem istnienia. Im bliższej osoby to dotyczy, tym więcej pretekstów do rozmyślań. - Śmierć jest czymś, co nas przeraża, ale dla katolików nie powinna mieć ona wymiaru tragedii - uważa Joanna Michałowska, zastępca dyrektora Gimnazjum nr 2 w Świeciu. - Jeśli ktoś poważnie traktuje naukę Kościoła, nie powinien się smucić, chociaż w momencie, gdy tracimy kogoś dla nas ważnego, trudno o filozoficzną refleksję. Raczej rozpamiętujemy to, że nigdy nie będzie nam dane cieszyć się towarzystwem osoby istotnej w naszym życiu.

Przeczytaj także:Policjanci patrolowali ulice wokół nekropolii z lotu ptaka [zdjęcia]

Dla Joanny Michałowskiej trudnym momentem było odejście teściowej. - Bardzo kochała mojego syna - zaznacza. - Snuła plany na przyszłość, jak będzie go odbierać z przedszkola, szkoły. Nic z tego nie udało się jej zrealizować. Zmarła, gdy miał rok.

Dlaczego właśnie teraz?

Nie tylko osobom świeckim trudno jest pogodzić się z tym, co nieuchronne. Ksiądz Przemysław Szulc wciąż ma w pamięci rozmowy prowadzone przez kleryków, wstrząśniętych śmiercią Jana Pawła II. - Nie mogliśmy sobie wyobrazić nikogo innego w roli papieża - mówi dyrektor Szkół Katolickich w Świeciu. - Karol Wojtyła był dla mnie szczególną postacią. Został wybrany na papieża w roku moich urodzin, a więc towarzyszył mi od początku życia. Gdy zmarł, poczułem, że straciłem kogoś naprawdę bliskiego. Jak to możliwe, że mój papież nie żyje? - myślałem. - W pozbieraniu się, po takim rozbiciu, od którego księża też nie są wolni, powinna być myśl, że to ziemskie życie dostajemy tylko na chwilę. Nie należy się do niego zbytnio przywiązywać, bo niezależnie jak bardzo byśmy je kochali, w którymś momencie trzeba będzie się z nim pożegnać - podkreśla.

Czasami w najmniej spodziewanym momencie. Sens tych słów doskonale rozumie Ada Olędzka, instruktorka w SOK "Stokrotka", która wciąż czuje ból na wspomnienie pogrzebu mamy. - Miałam wtedy zaledwie 17 lat - mówi. - Nie zdążyłam powiedzieć jej wielu rzeczy, których w tym wieku zwykle nie mówi się rodzicom. W tym najważniejszej, że bardzo ją kocham. Bardzo długo po jej starcie czułam potworną pustkę. Dochodzenie do siebie było długim i trudnym czasem. Do tej pory na wspomnienie tamtych chwil robi mi się ciężko. Ból pozostał we mnie głęboko.

Kiedyś się z tym zmierzę

Adam Meller, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu pytany o podobne doświadczenia z ulgą odpowiada, że na razie nie stracił nikogo szczególnie mu bliskiego. - Wiem, że prędzej czy później będę musiał się z tym zmierzyć, ale póki co, wszyscy, którzy są dla mnie naprawdę ważni, cieszą się dobrym zdrowiem - zaznacza. - Słysząc o śmierci, zawsze największe wrażenie robią na mnie opisy dotyczące dzieci. Pewnie dlatego, że sam jestem ojcem i nie wyobrażam sobie, co mógłbym czuć, gdyby zmarło, któreś z moich dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska