- Był to strajk ostrzegawczy - informuje Zbigniew Gedowski, przedstawiciel związkowców. Tłumaczy, że pracownicy zostali zaskoczeni informacją o tym, że ich wydział ma zostać sprzedany.
- Walne zgromadzenie nie podjęło uchwały o sprzedaży wydziału. Mamy tu do czynienia z przekrętem. Tym powinna zająć się prokuratura. Dlatego też pracownicy podjęli decyzję o okupacji zakładu - mówi oburzony.
Dziś rano wrócili do domów. Najpierw jednak zobowiązali związkowców, by reprezentowali ich w dalszych negocjacjach z zarządem spółki i rządem. Pracownicy domagają się rezygnacji ze sprzedaży wydziału konfekcjonowania soli. Obawiają się, że ewentualny nowy właściciel wielu z nich zwolni z pracy. Jeśli zarząd spółki nie ustąpi, zapowiadają dalsze protesty.
Nierentowny wydział
- Wydział trzeba sprzedać, bo jest nierentowny i nie przynosi zysków, ale straty - mówi Agata Dąbkowska, rzecznik prasowy "Solino". Zaprzecza, by spółka decyzję o sprzedaży wydziału podjęła niezgodnie z prawem.
- W kwietniu ubiegłego roku na walnym zgromadzeniu akcjonariusze wyrazili zgodę na podjęcie czynności technicznych i prawnych przygotowujących zbycie wydziału konfekcjonowania soli. Ogłoszenie o sprzedaży wydziału mogło więc się ukazać w prasie. A ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie walne zgromadzenie - tłumaczy.
Sól jak brylanty
We wtorek zarząd chce spotkać się ze związkowcami. - Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia - mówi pani rzecznik. Związkowcy na pewno nie ustąpią. Znów sięgną po swój koronny argument.
- Wydział przez lata był celowo wyniszczany, by wykazywać straty. Przy takim zarządzaniu nie wypracowalibyśmy zysku nawet, gdybyśmy wytwarzali brylanty - mawiają związkowcy.
Podobnie jak przed laty należy więc się spodziewać zaostrzenia protestu. Pracownicy najczęściej sięgali wówczas po głodówkę. Dwa lata temu dopięli swego i przy wsparciu ministra skarbu uratowali wydział.
Teraz nie wykluczają, że sięgną po bardziej drastyczne metody, łącznie z zakręceniem kurków z solanką. A to oznacza spore kłopoty dla zakładów chemicznych takich, jak: Soda Mątwy w Inowrocławiu, Zachem w Bydgoszczy i Anwil we Włocławku.
