Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarząd mniejszościowego udziałowca w spółce WKS Zawisza stawia zarzuty i domaga się natychmiastowych wyjaśnień

ROZMAWIAŁ DARIUSZ KNOPIK
fot. Tomek Czachorowski
Cała rozmowa z Wojciechem Łazem, prezesem SP "Zawisza".

- Jest pan zadowolony z ostatnich wydarzeń w klubie? Zmiana prezesa uspokoiła konflikty. Wrócił doping na trybuny...
- Zażegnanie konfliktu nie ma nic wspólnego z sytuacją organizacyjno-finansową spółki. Ta pozostawia wiele do życzenia.

- Może pan rozwinąć tą myśl?
- W przeciwieństwie do oświadczenia Macieja Grześkowiaka, zastępcy prezydenta Bydgoszczy, po odwołaniu Michała Glińskiego z funkcji prezesa, spółka nie jest doskonale zorganizowana ani zarządzana. Przykład z ostatnich dni: decyzja o odwołaniu prezesa zapadła na posiedzeniu Rady Nadzorczej 9 bm. Minęły tymczasem prawie trzy tygodnie, a wypowiedzenie nie zostało skutecznie doręczone. W konsekwencji wypłacona zostanie, z pieniędzy podatników, kolejna miesięczna pensja.

- Być może fakt nie otrzymania przez byłego prezesa wypowiedzenia wynika wyłącznie z braku czasu nowego sternika spółki, który jest zapracowany?
- Moim zdaniem to celowe działanie, w planie poza pensją za maj jest jeszcze wypłacenie dwumiesięcznej odprawy.

- Kwestie finansowe zapewne regulują odpowiednie zapisy w kontrakcie i po prostu trzeba je respektować?
- Zwróciliśmy się do Jacka Masioty, przewodniczącego RN spółki, z pismem, w którym przedstawiliśmy argumenty przemawiające za rozwiązaniem umowy z panem Glińskim w trybie dyscyplinarnym. Jeśli pan Grześkowiak pisze w swoim oświadczeniu o doskonałej organizacji i zarządzaniu w spółce, to spójrzmy jak wyglądają w niej podstawowe sprawy. Do dziś w Krajowym Rejestrze Sądowym nie zostały zgłoszone numery NIP i REGON; od sierpnia wiceprezesem jest Piotr Bulikowski, a zgłoszenie tego faktu w KRS-ie zajęło cztery miesiące. Zgodnie z ustawą regulującą funkcjonowanie spółek akcyjnych do 30 czerwca musi być zatwierdzony bilans i sprawozdanie finansowe. Musi zająć się tym biegły rewident wybierany podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy. 11 marca zarząd został zobligowany do przedłożenia ofert biegłych rewidentów oraz zwołania Zebrania Akcjonariuszy do dnia 30 kwietnia. Do dziś nic takiego nie nastąpiło. Dodam tylko, że audyt w spółce może trwać ponad dwa miesiące. zatem spełnienie ustawowych wymogów do 30 czerwca uważam już teraz za niezwykle trudne. Jeśli ten wymóg nie zostanie spełniony na spółkę może zostać zasądzona grzywna oraz kara nałożona przez Urząd Skarbowy. Odzielny temat to stan finansów spółki. Okazuje się, że choć wpompowano ponad 3 mln złotych z pieniędzy podatników, aktywa którymi ona dysponuje wystarczą na jej półtoramiesięczne utrzymanie. W oświadczeniu byłego prezesa z piątku, 9 bm. czytamy o kwocie ponad 0,5 mln. zł, jaka rzekomo ma znajdować się na koncie spółki. W poniedziałek, 12 bm. okazało się, że jest... 200 tys. mniej.

- Jeśli to prawda, należy to niezwłocznie wyjaśnić. A co wy zrobiliście w tej sprawie?
- Ta sprawa leży w gestii Rady Nadzorczej. Problem w tym, że większość w niej mają przedstawiciele miasta. Działania naszego reprezentanta w radzie były skutecznie utrudniane przez prezesa. Wszystko to działo się, przy biernej postawie Jacka Masioty, urzędującego w Poznaniu, przewodniczącego rady. Początkowo liczyliśmy, że kres wszelkim patologiom w spółce położy spotkanie akcjonariuszy. Po trzech pisemnych prośbach do prezydenta Konstantego Dombrowicza odbyło się spotkanie z jego zastępcą, który zbagatelizował przypadki łamania statutu przez Michała Glińskiego oraz zupełnie zignorował nasze dowody na jego niegospodarność. Podczas Walnego Zebrania Akcjonariuszy złożyliśmy wniosek o odwołanie prezesa; został on odrzucony. Proszę zauważyć, że wszelkie podejmowane przez nas próby przywrócenia ładu korporacyjnego w spółce nie były przez nas nagłaśniane, staraliśmy się je rozwiązać wewnątrz spółki. Niestety, spotkaliśmy z wyjątkowym oporem i brakiem zrozumienia. Dlatego kolejnym krokiem stało się skierowanie poprzez Komisję Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki prośby o przeprowadzenie kontroli przez Komisję Rewizyjną Rady Miasta. Jej celem ma być sprawdzenie prawidłowości wydatkowania publicznych środków w WKS Zawisza Bydgoszcz S.A.

- Osoby postronne mogą odnieść wrażenie, że ciągle tworzycie pole do konfliktów. Najpierw nie podobał wam się prezes i z nim walczyliście. Kiedy go odwołano, wyciągacie kwestie finansowe. Trudno nie oprzeć się konstatacji: mają 3 proc. udziałów, a zachowują się jak właściciele.
- Nie ukrywam, że wszyscy członkowie zarządu stowarzyszenia są emocjonalnie związani z Zawiszą. Dla nas każda zmarnowana w tym klubie złotówka, to najcięższe z przewinień. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że walczyliśmy z prezesem. Nie atakowaliśmy nikogo personalnie, wszelkie czynione przez nas krytyczne uwagi miały na celu doprowadzenie do prawidłowego zarządzania spółką. Bolesne jest, że po miesiącu funkcjonowania klubu w formule spółki akcyjnej zniszczony został wzorcowy model finansowania futbolu w Zawiszy przez lokalny biznes. Jako posiadacze ponad 3 procent udziałów jesteśmy współwłaścicielem spółki, współfinansujemy jej działalność i oczekujemy racjonalnego gospodarowania pieniędzmi. Nowy prezes dostał od nas kredyt zaufania, po 9 kwietnia większość sponsorów została pozyskana przez członków SP Zawisza; uważamy to za istotne wsparcie dla spółki. Rozczarowaniem jest dla nas obecnie kwestia odprawy dla dotychczasowego prezesa. Nie możemy zaakceptować sytuacji, w której pieniądze sponsorów zamiast na rozwój spółki, mają być przeznaczone dla osoby łamiącej statut, winnej obecnej sytuacji.

- A wy nie jesteście bez winy? Wielu osobom, choć przyznawali wam rację w sporze z prezesem Glińskim, nie podobała się forma protestu, ten potok wyzwisk płynący z trybun. Warto też uderzyć się w piersi...
- SP Zawisza nigdy nie było organizatorem żadnego protestu. Wszelkie problemy dotyczące funkcjonowania spółki próbujemy rozwiązać zgodnie ze statutem oraz przepisami. Nie możemy brać odpowiedzialności za zachowanie widowni na imprezach, których nie jesteśmy organizatorami.

- Czy dla dobra zespołu nie lepiej, miast wszczynać aferę, poczekać do końca sezonu?
- Aferę będziemy mieć wówczas, gdy pod koniec maja zabraknie pieniędzy na bieżące wydatki w spółce. Gdybyśmy teraz milczeli w kwestiach finansowo-organizacyjnych, wymagających natychmiastowej poprawy, moglibyśmy spotkać się z zarzutem braku działania. I z takim zarzutem musielibyśmy się zgodzić. Jesteśmy współwłaścicielem spółki, dlatego szanując wkład własny oraz wszystkich bydgoskich podatników nie możemy spuścić kurtyny milczenia i przejść obojętnie obok bieżących wydarzeń. Wyczerpaliśmy drogę rozwiązywania problemów wewnątrz spółki. Jako współorganizator przedsięwzięcia, jakim jest WKS Zawisza S.A. wierzyliśmy i wierzymy, że jej działalność potrwa dłużej niż jeden sezon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska