Miłośnicy tego stosunkowo młodego sportu (to rodzaj deski ciągnionej przez latawiec) i windsurferzy (deska z żaglem) cieszą się z silnych podmuchów wiatru, ale "siódemka" na Zatoce Puckiej to już nie żarty. Pływać mogą najlepsi.
Dla kajakarzy taki watr jest już skrajnie niebezpieczny. Toteż z Rewy do Chałup płyniemy wzdłuż brzegu, przez Rzucewo, Puck, Swarzewo i Władysławowo. Wiatr wprost szaleje, podnosząc krótką, agresywną falę. Idziemy prosto na nią, co wymaga sporej siły, ale jest najmniej ryzykowne.
- Tylko co chwilę dostawaliśmy kubeł wody na twarz - śmieje się po fakcie Andrzej Gomol, jeden z pięciu uczestników rejsu. Pozostali to: Andrzej Woda, Tomasz Gabryś, Tomasz Weckwerth i Marek Weckwerth - niżej podpisany reporter "Pomorskiej".
Płynięcie wzdłuż brzegów Zatoki Puckiej ma i ten walor, że można podziwiać ich niezwykłe piękno. Po ominięciu zabudowań Rewy otwierają się płaskie jak stół tereny zwane Rewskimi Błotami. Wiatr cichnie dopiero przy ujściach Kanału Leniwego i rzeki Redy, gdzie chronimy się przy zachodnim brzegu.
Przeczytaj również: W pętli szwedzkich szkierów
To już rezerwat przyrody Beka, utworzony w okolicach pochłoniętej przez morze wsi o tej właśnie nazwie. O jej istnieniu przypomina ustawiony na brzegu w pobliżu kępy drzew drewniany krzyż. Ale są też kamienne fundamenty. Rezerwat to słone, zabagnione łąki, szuwary, wydmy, ostoja ptactwa. Nie widzimy niestety wraków kutrów rybackich zatopionych między Rewą a Osłoninem przez sztormy w latach 1941 i 1945.
Wieś Osłonino przycupnęła u ujścia maleńkiej rzeczki Gizdepki. Może pochwalić się własnym molem spacerowym i plażą. Ale słynie z urwistych brzegów. To wznoszący się 16 m ponad morze Klif Osłoniński. Doskonale osłania przed sztormowymi wiatrami, stąd nazwa wsi Osłonino.
Mijamy Rzucewo - starą wieś rybacką. W roku 1840 ród von Belowów wzniósł tu neogotycki pałac, który dziś pełni rolę hotelu - Zamku Jana III Sobieskiego. Na Cyplu Rzucewskim odkryto osadę łowców fok z III-II w. p.n.e.
Za cyplem znów dostajemy uderzenie wiatru i fali. Ciężko wiosłując docieramy do Pucka. Za potężną bryłą gotyckiego kościoła farnego skrywa się ładny rynek i knajpki, w których można smacznie zjeść. 10 lutego 1920 roku w Pucku odbyły się Zaślubiny Polski z Morzem, celebrowane przez gen. Józefa Hallera.
Płyniemy dalej, podziwiając kolejne klify, potem Kępę Swarzewską, wreszcie wieżę Domu Rybaka we Władysławowie. Pod koniec dnia dopływamy do pierwszego kempingu w Chałupach.
Zobacz także: "Podczas sztormu czułam się, jak ogórek w pustym słoiku"
Na drugi dzień wiatr zdycha. Płyniemy więc z Rewy prosto do Kuźnicy, przeskakując Małe Morze wzdłuż Rybitwiej Mielizny. To najpiękniejszy akcent wyprawy. Malownicze piaski mielizny "zdobią" wrakami. Największe wrażenie robi mały okręt podwodny "Kujawiak", a właściwie jego kiosk (nadbudówka) sterczący nad wodą.
Z Kuźnicy płyniemy wzdłuż Półwyspu Helskiego do Chałup, by zamknąć pętlę wokół wewnętrznej Zatoki Puckiej i Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Za rufami kajaków zostaje 50 km.
Czytaj e-wydanie »