Wytyczne rządowe przewidywały wzrost wynagrodzeń w wysokości 3,3 proc. Oczekiwania pracowników w Tucholi były większe, argumentowali, że realna inflacja jest większa.
Burmistrz Tucholi zapowiadał wcześniej, że spowoduje, że podwyżki dla pracowników tucholskiej "samorządówki" będą wyższe. Teraz wiemy, o ile.
- Co przyniosło życie, wszyscy widzimy - mówił Tadeusz Kowalski na sesji Rady Miejskiej. - Dane z rzeczywistej inflacji i tej prognozowanej rozminęły się. W związku z pismami pracowników do dyrektorów jednostek, pochyliliśmy się nad tematem ze skarbnikiem. Przeprowadziliśmy spotkania ze wszystkimi dyrektorami i księgowymi.
Podwyżka w granicach od 9 do 10 proc. dotyczy dużej grupy osób - to pracownicy administracji i obsługi w jednostkach oświatowych, a także Ośrodka Pomocy Społecznej, Tucholskiego Ośrodka Kultury, Miejskiej Biblioteki Publicznej, Ośrodka Sportu i Rekreacji.
- Szczególnie w placówkach oświatowych wielu pracowników ze względu na niskie pensje musiało otrzymywało dodatki wyrównawcze - informował burmistrz. - A skąd pieniądze na to? Pojawiły się w budżecie nowe środki, otrzymaliśmy np. fundusze, które wyłożyliśmy na odnawialne źródła energii. Te podwyżki i tak nie są jakieś ogromne, ale zrekompensują skutki wysokiej inflacji.
Tadeusz Kowalski zwrócił uwagę, że na przykład pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej, wracając z wizyt od podopiecznych, są zdenerwowani. Bo sami pracują za stosunkowo niewielkie wynagrodzenia, a w ich odczuciu beneficjentom ich pomocy lepiej się żyje.
Dodajmy, oczekiwania płacowe były wyższe niż otrzymane podwyżki. - Proszę państwa radnych, żebyście za tą uchwałą zagłosowali - zaapelował do radnych burmistrz. - Każdy boryka się przecież z problemami - płacimy więcej za wszystko: za prąd i w każdym sklepie. Powinniśmy dbać o pracowników, którzy nie osiągają nie wiadomo, jakich wynagrodzeń.
