Ponad czterdzieści osób, rodziców i uczniów spotkało się wczoraj z dyrekcją szkoły, aby wyjaśnić niepokojące pogłoski. - Dlaczego nikt nas nie powiadomił o problemach - pytali - O wszystkim dowiadujemy się z prasy, na kilka dni przed początkiem roku szkolnego.
Anna Grzymkowska, dyrektorka świeckiej placówki nie maiła zbyt wiele do powiedzenia. A przynajmniej jej obietnice, że liceum ma szansę normalnie funkcjonować zupełnie nie były w stanie uspokoić coraz bardziej rozemocjonowanych rodziców czwartoklasistów. - Podobnie jak pozostali nauczyciele także otrzymałam wymówienie - tłumaczyła.
Nie chcemy nic więcej
Właścicielem świeckiego ogólnika jest Bydgoskie Towarzystwo Edukacyjne. I to tam zapadają wszystkie wiążące decyzje. Jedną z nich podjęto w lipcu. Pod koniec tego miesiąca całej kadrze zaproponowano nowe warunki pracy. Pedagodzy solidarnie powiedzieli nie. - Te stawki uwłaczały naszej godności - tłumaczył wczoraj Andrzej**Kowalski. - Naprawdę nie żądamy cudów. Będziemy zadowoleni, jeżeli nasze zarobki nie będą niższe niż w innych szkołach.
O konflikcie pomiędzy BTE, a nauczycielami rozeszła się pocztą pantoflową bardzo szybko. Nie czekając na dalszy rozwój losów, rodziców uczniów drugiej klasy przenieśli młodzież do innych szkól. Obrazu całości dopełnia fakt, że z powodu braku chętnych nie udało się skompletować klasy pierwszej. W efekcie zostały tylko dwie klasy: trzecia i czwarta.
Czy wrócą nauczyciele?
Finałem wczorajszego spotkania rodziców było nakłonienie Janusza Hebensteita, prezesa Społecznego Towarzystwa Edukacyjnego, aby przyjechał do Świecia z nowymi propozycjami umów, które mogłyby satysfakcjonować nauczycieli. Prezes zgodził się na wizytę dopiero wtedy gdy zasugerowano, że w przypadku odmowy przyszli maturzyści zmienią szkołę. Najpierw prezes tłumaczył się, że jego przyjazd jest niemożliwy ponieważ ma przeprowadzkę. Później, że nie ma samochodu. W końcu ustąpił. Od przebiegu dzisiejszego spotkania zależeć będzie, czy Społeczne LO będzie dalej istnieć. Jednak już teraz wiadomo, że nie wszyscy spośród nauczycieli przystaną na ewentualny powrót. Kilku podpisało już umowy o pracę w innych szkołach.
Najgorszy moment
**Podczas wczorajszej dyskusji rodzice z trudem ukrywali emocje. I nie ma co się dziwić. W maju ich dzieci mają przystąpić do egzaminu dojrzałości. Jego wynik może mieć wpływ na całe życie. Wiadomo też, że przeniesienie młodzieży do innych szkół, może okazać się brzemienne w skutkach. Nie wszyscy będą w stanie zaaklimatyzować się w nowych warunkach.
Do sprawy wrócimy w jutrzejszym wydaniu "Pomorskiej".
Zawał czy śmierć?
Andrzej Bartniak

Rodzice czwartoklasistów są gotowi na przeniesienie młodzieży do innych szkół. Wtedy w Liceum Społecznym zostałaby tylko jedna klasa. Jaki byłby jej los?
Czy Społeczne Liceum Ogólnokształcące zostanie zamknięte? Wiele zależeć będzie od przebiegu dzisiejszej rozmowy pomiędzy rodzicami a prezesem stowarzyszenia, do którego należy szkoła. Nie wiadomo też, czy wrócą nauczyciele. Cała kadra otrzymała wymówienia.