Zawisza Bydgoszcz - KS Polkowice
Zawiszanie po ostatnim zwycięstwie nad Polkowicami 1:0 umocnili się na pozycji lidera I ligi. Nad trzecią w tabeli Flotą Świnoujście mają już 5 punktów przewagi. Zapyta ktoś: dlaczego nie bierzemy pod uwagę drugiego Piasta Gliwice, który do bydgoszczan traci zaledwie 3 "oczka"? Odpowiedź jest prosta: awans wywalczą dwie pierwsze drużyny. Pięć punktów to więc solidny kapitał. Przy założeniu, że niebiesko-czarni utrzymają formę i nie przytrafi się im żaden poważny kryzys.
Spokojnie do całej sprawy podchodzi trener Janusz Kubot. - Nie patrzymy na innych - podkreśla. - Skupiamy się przede wszystkim na sobie. Kolejne zwycięstwo daje nam komfort pracy w przygotowaniach do następnego meczu. Oczywiście pierwsza lokata cieszy i jest to fajna rzecz. Tym bardziej, że początkowo mieliśmy patrzeć w okolice dziewiątego miejsca - dodaje szkoleniowiec.
Siła w zmiennikach
Mecz z Polkowicami pokazał, że na obecną chwilę siłą Zawiszy jest długa i wyrównana kadra. Do podstawowej jedenastki weszło trzech piłkarzy, którzy nie grali w ostatnim meczu i udowodnili swą wartość. O ile Martins Ekwueme do momentu odniesienia kontuzji był podstawowym graczem, to Kamil Jackiewicz i Kamil Majkowski są zmiennikami. Ocenę gry tego ostatniego podwyższa asysta przy jedynym golu, strzelonym przez Jakuba Wójcickiego. Wagę całej drużyny podkreśla szkoleniowiec niebesko-czarnych. - Zebrała się kapitalna grupa piłkarzy, ale przede wszystkim ludzi, którzy wspólnie robią fajne rzeczy i trzeba to szanować - twierdzi trener Kubot.
Przeczytaj też: Zawisza Bydgoszcz wygrał siódmy mecz [wideo]
Już w piątek zawiszanie po raz kolejny zagrają na stadionie przy ul. Gdańskiej. Podejmą Wisłę Płock. Być może po tym meczu ich pozycja jeszcze bardziej się umocni. To byłby dobry znak w perspektywie meczów wyjazdowych z Arką Gdynia, Pogonią Szczecin czy Piastem.
Oddaleni od środka
Porażka Olimpii z Sandecją 1:3 spowodowała, że grudziądzanie znowu niebezpiecznie zbliżyli się do strefy spadkowej. - Tak to się będzie działo, że po porażkach będziemy oddalać się od środka tabeli, a po wygranych zbliżać się do niego - twierdzi Marcin Kaczmarek, trener biało-zielonych. - Do pełnego komfortu pracy brakuje kilku punktów, które straciliśmy - co ciągle będę powtarzał i podkreślał - nie ze swojej winy. Mecz w Nowym Sączu potwierdził, że jeśli popełni się proste błędy i straci bramki, to potem trudno jest gonić rywala i walczyć o korzystny wynik. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko skupić się na następnym meczu i z Niecieczą powalczyć o komplet punktów, by znowu zyskać odrobinę oddechu. Chcę przypomnieć, że naszym celem jest utrzymanie i jeśli ktoś po remisie z Pogonią oraz zwycięstwach nad Wartą i Piastem widział nas w gronie faworytów, to powinien zweryfikować swoje oczekiwania - podkreśla szkoleniowiec.
Przeczytaj też: Olimpia Grudziądz przegrała w Nowym Sączu
Jak na razie Olimpia zajmuje 12. lokatę z dorobkiem 13 punktów i ma 2 "oczka" przewagi nad strefą spadkową. Po meczu z Niecieczą grudziądzan czekają dwa mecze wyjazdowe ze zespołami, z którymi będą walczyć o utrzymanie. Najpierw wyjazd do imienniczki z Elbląga, a potem spotkanie w Polkowicach. To będą spotkania z gatunku tych o 6 punktów.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców