W bydgoskim Sądzie Grodzkim przy Nowym Rynku spotkali się dzisiaj radni Tomasz Rega i Jarosław Wenderlich. Występowali jako świadkowie w sprawie jednego z kibiców Zawiszy. Mężczyzna został ukarany naganą w trybie nakazowym za zakłócanie obrad radnych podczas sesji w ratuszu 15 lipca ubiegłego roku. Miał rzekomo przebywać wśród osób, które tego dnia na galerii sali sesyjnej im. Maciaszka wywiesiły baner z napisem Bydgoski Stadion Miejski Zawisza.
Miał to być protest kibiców przeciw usunięciu przez prezydenta członu "Zawisza" z nazwy stadionu przy ulicy Gdańskiej 163.
- To kuriozalne, że ta sprawa w ogóle trafiła do sądu. Wielokrotnie byłem świadkiem sytuacji, kiedy podczas naszych obrad osoby obserwujące sesję wywieszały transparenty - mówi radny Jarosław Wenderlich, powołany przez sąd na świadka w sprawie. - Było tak choćby wtedy, gdy na sesji podnosiliśmy kwestię likwidacji bydgoskich szkół. Podobnie - przy okazji głosowania nad prywatyzacją KPEC-u.
Sąd wysłuchał dzisiaj świadków. Asesor Piotr Wiśniewski zapowiedział, że do bydgoskiego ratusza zostanie wystosowana prośba o dostarczenie statutu Rady Miasta: - Tylko w ten sposób będzie można zweryfikować wypowiedzi świadków dotyczące podziału kompetencji podczas sesji Rady Miasta między prezydentem, radnymi i przewodniczącą RM.
Świadkiem w sprawie jest też Tomasz Rega, radny i wiceprzewodniczący RM: - Źle by się stało, gdyby sąd wydał wyrok krzywdzący dla obwinionego kibica. Transparent, który został wywieszony podczas pamiętnej sesji Rady Miasta w żadnym wypadku nie był obraźliwy. Fani piłkarscy nie zakłócali też naszych obrad 15 lipca. Ciekawe, czy w wypadku gdyby, któryś z radnych przyszedł na sesję z wpiętym w klapę marynarki małym znaczkiem Zawiszy, prezydent również próbowałby przerwać sesję Rady Miasta. A następnie skierowałby sprawę do sądu?
Sam obwiniony dzisiejszą rozprawę komentuje krótko: - Nie chciałbym mówić na temat postępowania sędziego. Natomiast czuję się niewinny. W poprzednim wyroku nakazowym nie zostałem ukarany grzywną. Nie poniosłem strat materialnych. Natomiast sam fakt, że udzielono mi nagany, skłonił mnie do tego, by walczyć o swoje. Nie zamierzam się przyznać do winy, bo nie zrobiłem nic złego.
Jarosław Wenderlich dodaje: - W statucie Rady Miasta jest zapis, że radni powinni utrzymywać stałą więź z mieszkańcami miasta oraz ich organizacjami. W szczególności poprzez przyjmowanie ich postulatów. Według mnie wywieszenie transparentu w sali sesyjnej było właśnie przedstawieniem postulatu przez mieszkańców Bydgoszczy.
Sprawa została odroczona do 22 czerwca tego roku.