Chojniczanie, pomimo, że przegrali 0:3 zrobili na Gdańskiej dobre wrażenie. To jeden z nielicznych zespołów, które na stadionie Zawiszy prowadziły otwartą grę. Docenił to Adam Topolski, nowy trener Zawiszy, który powiedział: - Chojnice były całkowicie innym zespołem, niż w meczach przeciwko Polonii Nowy Tomyśl czy Ruchowi Zdzieszowice. To była drużyna o dużej szybkości i waleczności. Miała swoje okazje, co najmniej trzy po przerwie, ale dobrze bronił Andrzej Witan.
Chojniczanom zabrakło tylko wykończenia akcji. - Czeka nas trochę pracy nad finalizacją tego, co najważniejsze czyli zdobywaniem bramek - podkreślił Grzegorz Kapica, prowadzący Chojniczankę. - Może uda się to w przyszłym sezonie. Jak na beniaminka zaprezentowaliśmy się w Bydgoszczy z niezłej strony. Na całym świecie są oczekiwania, a w piłce już szczególnie. Cenni są ci wytrwali, którzy do tego dążą. Mam nadzieję, że tą drogą pójdzie zespół z Chojnic - mówił szkoleniowiec. Miał na myśli już następny sezon, ale przecież w tym jego drużyna może jeszcze sporo namieszać.
Fatum musi odejść
Przecież przez cały sezon jego zawodnicy nie będą marnować dogodnych okazji. W końcu fatum opuści chojnicką drużynę i szczęście będzie po ich stronie. Przykład zawiszan jest idealny. W meczach bydgoszczanie stwarzali sobie mnóstwo sytuacji, a wykorzystywali je sporadycznie. Teraz sytuacja się odmieniła. Stworzyli sobie tylko kilka okazji, z których trzy zamienili na gole.
Nie namawiamy do zmiany trenera, bo trener Kapica wykonuje w Chojnicach dobrą pracę, ale zmianę nastawienia napastników i więcej luzu, a przyniesie to na pewno poprawę. Może już w najbliższym meczu przeciwko Olimpii Grudziądz.
Nie wszystko było ok
Wygrana nad Chojniczanką cieszy, ale w grze zespołu były mankamenty. Szczególnie w grze w defensywie. - Nie byliśmy tak zorganizowani w obronie jakbym sobie życzył. Zauważyłem, że przy stanie 0:1 jest większa koncentracja - stwierdził trener.
Podobnie uważa Rafał Piętka, który zagrał po raz pierwszy na wiosnę w podstawowej jedenastce. - Wynik oczywiście cieszy, ale było trochę za dużo błędów - stwierdził pomocnik. - Po przerwie za łatwo dopuszczaliśmy rywali do sytuacji bramkowych. Na szczęście ich nie wykorzystali. Jednak musimy tego unikać. Nam w końcu szczęście dopisało i złapaliśmy głębszy oddech. Teraz będziemy musieli kontynuować zwycięską passę, by dogonić rywali przed nami. Przyznam, że trochę obawiałem się czy wytrzymam kondycyjnie cały mecz. Kolano ciągle mnie pobolewa, ale wziąłem blokadę i zagrałem. Wytrzymałem i na razie jest wszystko w porządku - dodał.
Kolejne spotkanie z udziałem drużyn regionu już w sobotę w Grudziądzu.podejmie Chojniczankę. Tydzień później mecz na szczycie w grupie zachodniej Zawisza - Olimpia.
Czytaj e-wydanie »