- Akcje zbierania nakrętek od butelek były ogłaszane w całej Polsce - opowiada Katarzyna Kwapiszewska, studentka działająca w Akademickim Centrum Wolontariatu UKW. - Korki wymieniano na przykład na wózki inwalidzkie dla chorych dzieci. Koleżanka zwróciła nam uwagę, że w Bydgoszczy nigdy nie organizowano nic podobnego. Postanowiliśmy zbierać nakrętki dla niepełnosprawnego Kuby. Marzy o specjalistycznym rowerze.
Dowiedzieliśmy się, że mama Kuby wcześniej sama zbierała nakrętki dla innego chorego dziecka. Teraz wolontariusze postanowili, że zrobią coś dla niej i jej syna. - Jeszcze nie wiemy, jak dużo nakrętek musimy zebrać - może milion albo dwa - próbuje oszacować Katarzyna Kwapiszewska.
Mimo wszystkich tych niewiadomych, wolontariusze postanowili już rozpocząć zbiórkę: - Nie wiedzieliśmy, czy studenci będą chcieli zbierać nakrętki. Okazało się, że spotkaliśmy się z bardzo dużym odzewem - dopowiada Katarzyna. - Korki zbiera także moja rodzina. Z domu w Sieradzu, zamiast jedzenia przywożę korki.
Organizatorzy tego typu akcji przekonują, że mają one także wymiar ekologiczny. Według nich niezakręcone butelki utylizują się szybciej. - Z punktu widzenia firm zajmujących się przetwarzaniem plastiku nie ma znaczenia, czy butelka jest zakręcona czy nie - tonuje ten entuzjazm Bożena Pawlak, rzeczniczka Remondisu. - Jeśli butelka jest zakręcona, odcina się szyjkę. Z punktu widzenia firmy transportującej śmieci, lepiej żeby zajmowały one jak najmniej miejsca. Dlatego prosimy, aby zgniatać butelki i zakręcać je, aby powietrze nie dostało się ponownie do środka.