- Włączenie wojskowych przedsiębiorstw remontowo produkcyjnych do "Bumaru" zagraża bezpieczeństwu państwa - twierdzili przedstawiciele "zbrojeniówki".
Po protestach w wojskowych zakładach remontowo-produkcyjnych (w naszym regionie dotyczy to Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy i Wojskowych Zakładów Uzbrojenia w Grudziądzu) rząd wstrzymał tę decyzję. Czy do niej wróci? - zapytaliśmy Tomasza Siemoniaka, ministra obrony narodowej, który otworzył w Bydgoszczy VI międzynarodową wystawę "Wszystko dla lotnictwa" AIR FAIR 2012.
- W przyszłym tygodniu spotykam się z prezesem Bumaru - powiedział "Pomorskiej" min. Siemoniak. - Strategia konsolidowania zakładów obowiązywała kilka lat, nie została zrealizowana. Mamy więc nowy początek. Rozmawiałem z ministrem skarbu i będziemy szukać jakiegoś rozwiązania. Myślę, że za wcześnie by o tym mówić. Modelowo polski przemysł zbrojeniowy powinien być konsolidowany, ale między modelem a życiem czasami są różnice. Jako ministerstwo obrony, wojsko chcemy być pewni tego, że modernizacje , utrzymanie sprzętu i remonty będą zapewnione. Znacie perypetie grupy Bumar w ostatnich latach i nie zawsze się tam wszystko dobrze układało. Wszyscy wiążą duże nadzieje z nowym zarządem. Mam nadzieję, że znaleźli się tam ludzie, którzy rozumieją, że armia jest najważniejszym klientem. Jestem zwolennikiem ewolucyjnych, spokojnych działań w myśl zasady: po pierwsze - nie szkodzić.
