Pan Czesław Tretkowski mieszka w Świeciu od 40 lat. Zawsze w tej samej kamienicy przy ulicy Mestwina 9. Od dwudziestu mieszka jednym pokoju. Sam podłączył do niego wszystkie media. Wszystko było dobrze do momentu... - Gdy właścicielką kamienicy stała się Ewa B. z Warszawy - mówi pan Czesław. - Podwyższyła czynsz do 5,23 zł, najęła fachowców i odcięła wodę i kanalizację. Mnie powiedział, że tak zrobiła, bo z rur leciało i wilgoć w kamienicy od tego była.
Kurek z wodą został zakręcony w lipcu. Od tamtej pory wodę przynosi we wiaderku z toalety, która znajduje się w drugiej części budynku. - Tą wodę wykorzystuję do gotowania obiadów, kawy czy herbaty - opowiada starszy mężczyzna. - Nie piorę. Nie kąpię się. Chodzę jak ten dziad - brudny i śmierdzący. Nie dość, że jestem inwalidą pierwszej grupy, to jeszcze przyszło mi w takich warunkach mieszkać. Byłem na policji. Dzwonili do niej, ale nic z tego nie wynikło. Byłem też u burmistrza. I też nic. Sprawę zgłosiłem też w starostwie. Ponoć jakaś komisja ma tu przyjść. Próby rozmów z właścicielką kończyły się fiaskiem. Jeżeli ta stara sieć jest niedobra, to przecież na własny koszt mogę założyć nową.
Właścicielka kamienicy mówi, że pan Czesław pozwolił sobie na samowolę budowlaną. - Ta sprawa kwalifikuje się do sądu - oświadcza Ewa Bek, właścicielka kamienicy. - I najprawdopodobniej tam się zakończy. Pan Czesław bez żadnych zezwoleń podłączył się do sieci. Prawdą jest, że z rur ciekło i w budynku była wilgoć. W najbliższych dniach przyjadę do Świecia i będę wyjaśniała tę sprawę - zapewnia.
Zbyt duża swoboda
(karp)

Wodę na kawę przynosi z toalety. Tak samo gdy chce ugotować sobie obiad. Nie myje się. Nie pierze. Właścicielka kamienicy odcięła wodę, twierdząc, że pan Czesław uprawia samowolę budowlaną.