W sprawozdaniu za rok 2005, przygotowanym przez Andrzeja Stachowiaka, konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie medycyny paliatywnej dla województwa kujawsko-pomorskiego, jedynie włocławski szpital otrzymał negatywną opinię za likwidację oddziału dla obłożnie chorych.
Błąd został naprawiony
Już od kilku miesięcy we włocławskim Szpitalu Wojewódzkim działa oddział opieki paliatywnej. Niewielki, zaledwie dziesięciołóżkowy, jednak zdaniem dr. Stefana Kwiatkowskiego, zastępcy dyrektora szpitala do spraw lecznictwa, miejsc wystarcza na zaspokojenie najpilniejszych potrzeb.
W województwie kujawsko-pomorskim z powodu chorób nowotworowych umiera rocznie blisko 5 tys. osób. Ocenia się, że około 6 -7 tys. osób każdego roku wymaga opieki paliatywnej. Szacunkowe dane statystyczne wskazują, iż może na nią liczyć około 80 proc. wszystkich potrzebujących tej formy pomocy. Zdecydowana większość chorych korzysta z tzw. hospicjów domowych. Opiekę nad chorymi w miejscu ich zamieszkania sprawują przede wszystkim lekarze i pielęgniarki z włocławskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej, od lat bezskutecznie zabiegającego o utworzenie w mieście hospicjum dziennego. Był już moment, że na ten szczytny cel zostało przeznaczone dawne przedszkole przy ulicy Bechiego radni jednak zmienili zdanie i ostatecznie pałacyk przekazano bezpłatnie Urzędowi Marszałkows-kiemu w Toruniu. Po remoncie, prowadzonym ze sporym poślizgiem, będzie tu siedziba delegatury Urzędu Marszałkowskiego oraz Centrum Inicjatyw Europejskich.
To nie jedyny przypadek, gdy pomoc dla ludzi chorych, cierpiących, przegrywa z ideami urzędników. Pomysł zorganizowania opieki paliatywnej w zabytkowym budynku przy ul. Stodólnej, będącym w dyspozycji Zespołu Przychodni Specjalistycznych, zrodził się w minionej kadencji. 750 tysięcy złotych na adaptację pomieszczeń przyznał samorząd województwa. Niestety, nie udało się znaleźć wykonawcy prac budowlanych, a po wyborach samorządowych nowe władze powiatu, po szczegółowej analizie projektu poprzedników, uznały, że wykonanie części prac nie załatwi problemu. Podjęto starania o większe pieniądze, gdzieś po drodze zaginął pomysł opieki paliatywnej, bo koszty okazały się zbyt wysokie.
W dodatku zdanie zmienili wojewódzcy radni i ostatecznie kwota, obiecana starostwu, trafiła do włocławskiego szpitala. - To były pieniądze na opiekę paliatywną. Powiat zrezygnował z oddziału, więc pieniądze trzeba dać szpitalowi, który taki oddział utworzy - przekonywał wówczas radny Stanisław Pawlak, były burmistrz Lubrańca i członek Rady Społecznej Szpitala Wojewódzkiego we Włocławku.