https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zdaniem bliskich Marcin B. zmarł, bo nie otrzymał na czas pomocy lekarskiej

(aj)
Zdaniem bliskich Marcin B. zmarł, bo nie otrzymał na czas pomocy lekarskiej
Zdaniem bliskich Marcin B. zmarł, bo nie otrzymał na czas pomocy lekarskiej Fot. sxc.hu
Rodzina twierdzi, że winni śmierci 33-latka są lekarze, którzy nie udzielili mu na czas pomocy. To, czy mają rację, wyjaśni prokuratorskie śledztwo.

Marcin B. szukał pomocy lekarskiej, bo miał wysoką gorączkę i dolegliwości żołądkowe.
Zdaniem rodziny, tej pomocy nie otrzymał na czas, dlatego zmarł.
Mogileńska prokuratura po zgłoszeniu sprawy przez rodzinę zmarłego rozpoczęła śledztwo. Ma ono wyjaśnić, czy może doszło do błędu w sztuce lekarskiej, nieudzielenia pomocy, czy nieumyślnego doprowadzenia do śmierci.

Prokurator Rita Kubiak zaznacza jednak, że nie jest prowadzone dochodzenie przeciwko któremuś z lekarzy, ale "w sprawie".

Wizyta u lekarza mu nie pomogła

33-latek bardzo źle poczuł się w nocy z 8 na 9 lutego. Jego bliscy zadzwonili po pogotowie. Dyspozytorka poleciła zgłosić się do lekarza opieki nocnej do poradni przyszpitalnej w Mogilnie.

I właśnie co do zachowania lekarza dyżurującego w przychodni w nocy z 8 na 9 lutego bliscy Marcina B. mają zastrzeżenia.

Lekarz zlecił podanie pacjentowi leków i odesłał go do domu. Następnego dnia chory trafił do swojego lekarza rodzinnego. Jego stan wciąż się pogarszał. Około godziny 22 trafił ponownie na dyżur opieki nocnej w szpitalu w Mogilnie. Dyżurująca wtedy lekarka zdecydowała o przyjęciu mężczyzny na szpitalny oddział.
Jak nam powiedział dyrektor mogileńskiego szpitala Jerzy Kriger, z dokumentacji medycznej wynika, że pacjent był "w stanie średnim".
Jednak w nocy, kilka godzin po przyjęciu na oddział pielęgniarka znalazła go martwego w łóżku.

Nagrania i dokumenty pomogą śledczym?

- Pacjent zgłaszał się nie tylko do nas, ale także do swojej przychodni - wyjaśnia Jerzy Kriger.

Kriger twierdzi, że część sensacyjnych informacji, jakie pojawiły na lokalnych forach internetowych jest nieprawdziwa.

- Mamy zapis rozmowy z dyspozytorką pogotowia. I nie ma tam słów, jakich rzekomo użyła, czyli że "na gorączkę się nie umiera". Nie jest też prawdą, że doktor przyjmujący pacjenta, został jakiś czas temu wyrzucony z pogotowia. Odszedł tak jak inni lekarze, kiedy zaczęły jeździć zespoły podstawowe z ratownikami i bez lekarzy - wyjaśnia Jerzy Kriger.

Tymczasem internauci na forum lokalnego portalu już wydali wyrok na medyka z mogileńskiego szpitala, do którego trafił zmarły mężczyzna.
Jak się okazuje, lekarz w przeszłości pracował bowiem w jednym ze szpitali na Wybrzeżu. Okradł tam pacjenta, za co został skazany.

Jak się dowiedzieliśmy, wyjaśnienie przyczyn śmierci Marcina B. będzie czasochłonne. Trwa przesłuchiwanie świadków - rodziny i personelu medycznego. Śledczy czekają też na wyniki sekcji zwłok, będzie potrzebna opinia biegłych.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
karina
Tobie uszkodzili mózg,bo z takimi błędami nie można zrozumieć tego co wypisujesz.Ortografia ze szkoły podstawowej się kłania.
I
Inka
Nie można generalizować, jesteś "adi" niesprawiedliwa wyrażając tego typu opinie.

Powiem ci tak jest sprawieliwa adi to koszmarne,powiem ci tak wyszłam z intesywnej terapi z bydzi w tamtym tygodniu w czwartek w ten sam dzien okolo 23.00 miałam napad padaczkowy maz wezwał pogotowie po 20 minutach przyjechali ja byłam nie przytomna ale maz mi mowił ze lakarz gdy miałam znow atak prubował sie w kuc w noge z weflonem do żyły i sie w kuł ale z tego powodu mam teraz problemy nie moge chodzic bo mam zapalenie żylne i oni sa przeszkoleni gdy jest napad nie mozna nic w kuwac poniewarz moga zrobic pacjetowi krzywde no i zrobili
m
merton
Nie można generalizować, jesteś "adi" niesprawiedliwa wyrażając tego typu opinie.
a
adi
Wielka tragedia. Tak to jest ze służbą zdrowia. Mają pomagać i ratować ludzi, a ile razy zdarza się tak jak w tej sytuacji... Mam nadzieje,że osoba odpowiedzialna za śmierć chłopaka zostanie ukarana
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska