W tę szokującą i bolesną do głębi sprawę ponownie zaangażowało się Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt i adwokat Anita Engler. Dla toruńskich animalsów, którzy wiele dramatów zwierzęcych już widzieli, to okrucieństwo jest porażające.
- Jako pełnomocnik TTOPZ będę w tej sprawie wykonywać prawa pokrzywdzonego i działać jako oskarżyciel posiłkowy, reprezentując interes zwierzęcia - zapowiada adwokat Anita Engler.
Śledztwo w tej sprawie natomiast przeprowadziła i zakończyła aktem oskarżenia przeciwko Bartoszowi K. Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód. Oto, co ustaliła.
Połamane kończyny i szczęki, krwawe wylewy... Tak skatował kota
Pani E.J. na początku roku znalazła bezdomnego kota. Na jednym z portali internetowych zamieściła ogłoszenie o możliwości oddania go do adopcji. Jako chętny zgłosił się Bartosz K. z Torunia.
16 stycznia br. kobieta zawiozła młodemu torunianinowi zwierzę i pozostawiła, wypełniając tzw. formularz adopcyjny. Już po dwóch dniach Bartosz K. powiadomił kobietę, że "kotu coś dolega".
Pani J. jeszcze tego samego dnia, po godzinie 18.00 udała się do Bartosza K. i pozostawiła mu przeznaczone dla kota lekarstwa na biegunkę oraz syrop na odwodnienie.
Minęły dwie godziny i torunianin zadzwonił do kobiety z informacją, że "kot go ugryzł, a on go odrzucił". Według twierdzeń mężczyzny, zwierzę w ten sposób uderzyło się o kant stołu. Zaniepokojona pani J. wzięła ze sobą znajomą, pojechała do mieszkania Bartosza K. i zabrała stamtąd kota do weterynarza.
- Lekarz stwierdził, że kot został skatowany i są nikłe szanse na jego przeżycie, stąd rozważyć należy jego uśpienie - przekazuje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury. Tak też się stało.
Powołany potem w śledztwie biegły z zakresu epizootiologii i administracji weterynaryjnej ujawnił na ciele kota: krwawienia na wszystkich kończynach, w tym jeden pazur kończyny tylnej wyrwany całkowicie, wylewy krwawe w obrębie powiek i oczu, obrażenia małżowiny usznej, warg górnych i dolnych z wynaczynieniami, kły szczęki złamane w 1/3 wysokości korony, odmę podskórną z lewej strony klatki piersiowej, złamania kości przedramienia lewego oraz uda lewego.
-Biegły wykluczył, aby stwierdzone obrażenia miały charakter incydentalny. Obrażenia z prawdopodobieństwem zbliżonym do pewności wskazywały, że zwierzę zostało „pobite (skatowane) ze szczególnym okrucieństwem” - zaznacza prokurator Andrzej Kukawski.
"Kot był agresywny" - tak broni się Bartosz K. z Torunia
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Bartosz K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu. Twierdził, że kot zachowywał się nietypowo, był niespokojny i agresywny. Utrzymywał, że został przez kota ugryziony, a wtedy w odruchu obronnym odrzucił go, nie mając zamiaru wyrządzenia krzywdy.
- Wyjaśnienia te jednak pozostają w oczywistej sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym, a zwłaszcza z wnioskami biegłego - podkreśla prokurator Andrzej Kukawski.
Bartosz K. ma lat 20, zdobył wykształcenie podstawowe, jest bezdzietnym kawalerem, utrzymującym się z prac dorywczych. Nie był dotąd karany.
-W toku postępowania zastosowano już wobec Bartosza K. zabezpieczenie majątkowe na poczet grożącej mu nawiązki. O winie i sprawstwie podejrzanego rozstrzygnie Sąd Rejonowy w Toruniu. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 - kończy rzecznik toruńskiej prokuratury.
WAŻNE. Znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem
Bartosz K. z Torunia oskarżony został o znęcanie się nad kotem ze szczególnym okrucieństwem, czyli o czyn z art. 35 ust. 2 Ustawy o ochronie zwierząt.
Przepis ten przewiduje, że:
- 1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
- 1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem.
- 2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 1a działa ze szczególnym okrucieństwem podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
