5 z 28
Pani Ewa (imię zmienione) mówi o wielkim pechu. Wracała z...
fot. Sławomir Kowalski

Pani Ewa (imię zmienione) mówi o wielkim pechu. Wracała z pracy do domu i do tramwaju linii nr 3 jadącego w kierunku pętli przy ul. Wschodniej wsiadła ok. godz. 15.20 na przystanku „Warneńczyka”, dosłownie kilkadziesiąt metrów przed miejscem kraksy u zbiegu ulic Podgórnej i Kościuszki. Traf chciał, że usiadła w na pierwszym siedzeniu - obok motorniczej. Wszystko widziała więc dokładnie.

Czytaj: Ranking najpopularniejszych nazwisk [LISTA]

- Gdy znaleźliśmy się na zakręcie zobaczyłam, że przed nami na tym samym torze stoi na światłach tramwaj linii nr 2 z włączonymi światłami awaryjnymi. To był nowy Swing - relacjonuje torunianka. - Motornicza oczywiście hamowała, ale takiego ostrego hamowania nie poczułam. Czy te hamulce nie zadziałały właściwie? Nie mam pojęcia. Wiedziałam jednak, że nie wyhamujemy.

Pasażerka miała chwilę, by przygotować się na zderzenie, ale i tak głową mocno uderzyła w znajdującą się przed nią szybę. Wtedy też usłyszała krzyk innych pasażerów i płacz dzieci, przewracających się na podłogę. Gdy zobaczyła, że pojawił się dym, natychmiast otworzyła drzwi i wybiegła z tramwaju. Inni robili to samo.

TYLKO U NAS: Zobacz jak powstają toruńskie pierniki!

- Motornicza zaczęła jednak wołać, by wracać i czekać na pomoc - dodaje pani Ewa. - I niektórzy rzeczywiście wrócili. Mnie strasznie bolała głowa, nie miałam siły... Usiadłam na trawniku. Wtedy nadjechał kolejny tramwaj (linii nr 2 - przyp. red). Zaczął hamować, ale i tak uderzył w nasz. Niektórzy pasażerowie przeżyli więc kraksę po raz drugi. I to było najgorsze.

Zarówno pani Ewa jak pan Robert (też wspomina o pechu, bo zaledwie kilka dni temu odstawił rower, którym przez pół roku dojeżdżał do pracy), torunianin, który również znalazł się w feralnej „trójce”, zgodnie mówią o błyskawicznym działaniu służb. Szybko zjawiła się policja, straż pożarna, momentalnie podjeżdżały karetki pogotowia, zbierając kolejne osoby.

- Nie wyglądało to dobrze. Ludzie mieli zakrwawione głowy, ktoś stracił zęby, wielu było poturbowanych - wspomina pan Robert.

Do toruńskich szpitali łącznie trafiło 21 osób.
(GK)

Czytaj także: Najbardziej tajemnicze zdarzenia w historii [OPIS]

6 z 28
Pani Ewa (imię zmienione) mówi o wielkim pechu. Wracała z...
fot. Sławomir Kowalski

Pani Ewa (imię zmienione) mówi o wielkim pechu. Wracała z pracy do domu i do tramwaju linii nr 3 jadącego w kierunku pętli przy ul. Wschodniej wsiadła ok. godz. 15.20 na przystanku „Warneńczyka”, dosłownie kilkadziesiąt metrów przed miejscem kraksy u zbiegu ulic Podgórnej i Kościuszki. Traf chciał, że usiadła w na pierwszym siedzeniu - obok motorniczej. Wszystko widziała więc dokładnie.

Czytaj: Ranking najpopularniejszych nazwisk [LISTA]

- Gdy znaleźliśmy się na zakręcie zobaczyłam, że przed nami na tym samym torze stoi na światłach tramwaj linii nr 2 z włączonymi światłami awaryjnymi. To był nowy Swing - relacjonuje torunianka. - Motornicza oczywiście hamowała, ale takiego ostrego hamowania nie poczułam. Czy te hamulce nie zadziałały właściwie? Nie mam pojęcia. Wiedziałam jednak, że nie wyhamujemy.

Pasażerka miała chwilę, by przygotować się na zderzenie, ale i tak głową mocno uderzyła w znajdującą się przed nią szybę. Wtedy też usłyszała krzyk innych pasażerów i płacz dzieci, przewracających się na podłogę. Gdy zobaczyła, że pojawił się dym, natychmiast otworzyła drzwi i wybiegła z tramwaju. Inni robili to samo.

TYLKO U NAS: Zobacz jak powstają toruńskie pierniki!

- Motornicza zaczęła jednak wołać, by wracać i czekać na pomoc - dodaje pani Ewa. - I niektórzy rzeczywiście wrócili. Mnie strasznie bolała głowa, nie miałam siły... Usiadłam na trawniku. Wtedy nadjechał kolejny tramwaj (linii nr 2 - przyp. red). Zaczął hamować, ale i tak uderzył w nasz. Niektórzy pasażerowie przeżyli więc kraksę po raz drugi. I to było najgorsze.

Zarówno pani Ewa jak pan Robert (też wspomina o pechu, bo zaledwie kilka dni temu odstawił rower, którym przez pół roku dojeżdżał do pracy), torunianin, który również znalazł się w feralnej „trójce”, zgodnie mówią o błyskawicznym działaniu służb. Szybko zjawiła się policja, straż pożarna, momentalnie podjeżdżały karetki pogotowia, zbierając kolejne osoby.

- Nie wyglądało to dobrze. Ludzie mieli zakrwawione głowy, ktoś stracił zęby, wielu było poturbowanych - wspomina pan Robert.

Do toruńskich szpitali łącznie trafiło 21 osób.
(GK)

Czytaj także: Najbardziej tajemnicze zdarzenia w historii [OPIS]

7 z 28
Pani Ewa (imię zmienione) mówi o wielkim pechu. Wracała z...
fot. Sławomir Kowalski

Pani Ewa (imię zmienione) mówi o wielkim pechu. Wracała z pracy do domu i do tramwaju linii nr 3 jadącego w kierunku pętli przy ul. Wschodniej wsiadła ok. godz. 15.20 na przystanku „Warneńczyka”, dosłownie kilkadziesiąt metrów przed miejscem kraksy u zbiegu ulic Podgórnej i Kościuszki. Traf chciał, że usiadła w na pierwszym siedzeniu - obok motorniczej. Wszystko widziała więc dokładnie.

Czytaj: Ranking najpopularniejszych nazwisk [LISTA]

- Gdy znaleźliśmy się na zakręcie zobaczyłam, że przed nami na tym samym torze stoi na światłach tramwaj linii nr 2 z włączonymi światłami awaryjnymi. To był nowy Swing - relacjonuje torunianka. - Motornicza oczywiście hamowała, ale takiego ostrego hamowania nie poczułam. Czy te hamulce nie zadziałały właściwie? Nie mam pojęcia. Wiedziałam jednak, że nie wyhamujemy.

Pasażerka miała chwilę, by przygotować się na zderzenie, ale i tak głową mocno uderzyła w znajdującą się przed nią szybę. Wtedy też usłyszała krzyk innych pasażerów i płacz dzieci, przewracających się na podłogę. Gdy zobaczyła, że pojawił się dym, natychmiast otworzyła drzwi i wybiegła z tramwaju. Inni robili to samo.

TYLKO U NAS: Zobacz jak powstają toruńskie pierniki!

- Motornicza zaczęła jednak wołać, by wracać i czekać na pomoc - dodaje pani Ewa. - I niektórzy rzeczywiście wrócili. Mnie strasznie bolała głowa, nie miałam siły... Usiadłam na trawniku. Wtedy nadjechał kolejny tramwaj (linii nr 2 - przyp. red). Zaczął hamować, ale i tak uderzył w nasz. Niektórzy pasażerowie przeżyli więc kraksę po raz drugi. I to było najgorsze.

Zarówno pani Ewa jak pan Robert (też wspomina o pechu, bo zaledwie kilka dni temu odstawił rower, którym przez pół roku dojeżdżał do pracy), torunianin, który również znalazł się w feralnej „trójce”, zgodnie mówią o błyskawicznym działaniu służb. Szybko zjawiła się policja, straż pożarna, momentalnie podjeżdżały karetki pogotowia, zbierając kolejne osoby.

- Nie wyglądało to dobrze. Ludzie mieli zakrwawione głowy, ktoś stracił zęby, wielu było poturbowanych - wspomina pan Robert.

Do toruńskich szpitali łącznie trafiło 21 osób.
(GK)

Czytaj także: Najbardziej tajemnicze zdarzenia w historii [OPIS]

8 z 28
Pani Ewa (imię zmienione) mówi o wielkim pechu. Wracała z...
fot. Sławomir Kowalski

Pani Ewa (imię zmienione) mówi o wielkim pechu. Wracała z pracy do domu i do tramwaju linii nr 3 jadącego w kierunku pętli przy ul. Wschodniej wsiadła ok. godz. 15.20 na przystanku „Warneńczyka”, dosłownie kilkadziesiąt metrów przed miejscem kraksy u zbiegu ulic Podgórnej i Kościuszki. Traf chciał, że usiadła w na pierwszym siedzeniu - obok motorniczej. Wszystko widziała więc dokładnie.

Czytaj: Ranking najpopularniejszych nazwisk [LISTA]

- Gdy znaleźliśmy się na zakręcie zobaczyłam, że przed nami na tym samym torze stoi na światłach tramwaj linii nr 2 z włączonymi światłami awaryjnymi. To był nowy Swing - relacjonuje torunianka. - Motornicza oczywiście hamowała, ale takiego ostrego hamowania nie poczułam. Czy te hamulce nie zadziałały właściwie? Nie mam pojęcia. Wiedziałam jednak, że nie wyhamujemy.

Pasażerka miała chwilę, by przygotować się na zderzenie, ale i tak głową mocno uderzyła w znajdującą się przed nią szybę. Wtedy też usłyszała krzyk innych pasażerów i płacz dzieci, przewracających się na podłogę. Gdy zobaczyła, że pojawił się dym, natychmiast otworzyła drzwi i wybiegła z tramwaju. Inni robili to samo.

TYLKO U NAS: Zobacz jak powstają toruńskie pierniki!

- Motornicza zaczęła jednak wołać, by wracać i czekać na pomoc - dodaje pani Ewa. - I niektórzy rzeczywiście wrócili. Mnie strasznie bolała głowa, nie miałam siły... Usiadłam na trawniku. Wtedy nadjechał kolejny tramwaj (linii nr 2 - przyp. red). Zaczął hamować, ale i tak uderzył w nasz. Niektórzy pasażerowie przeżyli więc kraksę po raz drugi. I to było najgorsze.

Zarówno pani Ewa jak pan Robert (też wspomina o pechu, bo zaledwie kilka dni temu odstawił rower, którym przez pół roku dojeżdżał do pracy), torunianin, który również znalazł się w feralnej „trójce”, zgodnie mówią o błyskawicznym działaniu służb. Szybko zjawiła się policja, straż pożarna, momentalnie podjeżdżały karetki pogotowia, zbierając kolejne osoby.

- Nie wyglądało to dobrze. Ludzie mieli zakrwawione głowy, ktoś stracił zęby, wielu było poturbowanych - wspomina pan Robert.

Do toruńskich szpitali łącznie trafiło 21 osób.
(GK)

Czytaj także: Najbardziej tajemnicze zdarzenia w historii [OPIS]

Pozostało jeszcze 19 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!

Kierowca zasnął, auto dachowało. Groźne nocne zdarzenie w Nekli

Kierowca zasnął, auto dachowało. Groźne nocne zdarzenie w Nekli

Aktywny wypoczynek na początek weekendu. Parkrun Bydgoszcz - mamy zdjęcia z 26.04

Aktywny wypoczynek na początek weekendu. Parkrun Bydgoszcz - mamy zdjęcia z 26.04

Zobacz również

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!

Kliknij i zobacz zwyciężczynie konkursu Miss Kujawsko-Pomorskiego. Mamy wyniki

Kliknij i zobacz zwyciężczynie konkursu Miss Kujawsko-Pomorskiego. Mamy wyniki