Najbardziej oczekiwanej na wczorajszej sesji osoby nie było. Mieczysław Droboszewski poważnie choruje, więc zastępowali go żona Mirosława z synem Robertem i córką Małgorzatą.
Długo uzasadniano, dlaczego emerytowany wójt Sośna został wpisany do "Księgi zasłużonych powiatu sępoleńskiego". Okazało się to niepotrzebne, bo zarówno radni powiatowi, jak i goście z Kamienia i Więcborka oraz liczna delegacja z Sośna doskonale pamiętają, co dla gminy Sośno zrobił Mieczysław Droboszewski.
Przypomniano, że za jego prawie trzydziestoletnich rządów do Sośna szerokim strumieniem płynęły nagrody za inwestycje proekologiczne.
Podkreślano jego pracowitość, skromność oraz wytrwałość. - To nie był wódz, on pełnił służebną rolę - mówił Józef Buława, inicjator "Księgi zasłużonych".
Obecny wójt Sośna Leszek Stroiński przypomniał, że jego poprzednik, z którym jako przewodniczący Rady Gminy miał okazję pracować przez osiem lat, nie potrafił się oszczędzać w pracy nawet w chorobie.
Córka Małgorzata Bilska, dziękując za wyróżnienie, zdradziła, że ojciec ciągle wierzy, że wyzdrowieje i będzie jeszcze mógł dużo zrobić dla Sośna. - Nawet po udarze w szpitalu ciągle pytał o Sośno, bo to była jego pasja - przypomniała. - Trudno mu było tak nagle odejść, ale stale powtarza, że zostawił gminę w dobrych rękach.