Synoradzki przepracował w jednej firmie 46 lat, a 21 lat był prezesem spółki. - Trzy lata temu powiedziałem, że wkrótce odejdę - śmieje się. - No i dotrzymuję słowa.
Jak podkreśla, firma, z którą związał się na lata, ma bogatą historię, a narodziła się tuż po wojnie z dawnego przedsiębiorstwa melioracyjnego. - Gdy skończyła się gospodarka planowa, pomyśleliśmy o jej sprywatyzowaniu - mówi Synoradzki. - Części majątku musieliśmy się pozbyć, bo był to za duży balast. Było nas czterech udziałowców, a gdy zakładaliśmy spółkę, była warta pół miliona. Teraz ma aktywa na jakieś 30 mln zł. Potrafi zdobywać pieniądze unijne i jako spółka pracownicza przetrwała najcięższe zawieruchy.
Firma wyspecjalizowała się w inwestycjach związanych z ochroną środowiska, budową oczyszczalni ścieków, ale ma też na koncie charzykowską marinę czy początkową fazę prac w parku 1000-lecia.
- Nasi partnerzy to głównie samorządy, dla małych nie robimy - mówi Synoradzki.
Dziś Ekomel zatrudnia 120 pracowników na stałe, w sezonie do 170. Działa w obszarze ok. 200 km od Chojnic, bo dalsze wyjazdy na roboty nie są zbyt opłacalne. Synoradzki oczywiście firmy nie opuszcza, będzie zasiadał w radzie nadzorczej.
- A poza tym, ma się rodzinę, wnuki, może jeszcze zajmę się jakąś działalnością społeczną - śmieje się.
Nie będzie się nudził. Do przeczytania dostał w prezencie sporo publikacji o Chojnicach, które razem z kwiatami wręczył mu burmistrz Arseniusz Finster.
Czytaj e-wydanie »