Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Zęby czasem oklejał śnieg, za koszulą był grad". Witold Orcholski pobiegł w Półmaratonie Nocy Polarnej w Tromsø

Ewelina Sikorska
Ewelina Sikorska
Gabriela Ciesielska, Witold Orcholski
- Noc polarna na wysokości 69 równoleżnika trwa dwa miesiące. To czas, kiedy mieszkańcom najdalej wysuniętych zakątków Norwegii słońce wcale się nie pokazuje. Panują uciążliwy mrok i zimno - opisuje Witold Orcholski.

- Zęby czasem oklejał śnieg, za koszulą był grad - relacjonuje Witold Orcholski. Ten torunianin wziął udział w ekstremalnym Półmaratonie Nocy Polarnej w Tromsø.

Fascynat gór, maratończyk, zawodnik T. S. Opatrunki Toruń, pomysłodawca projektu Zabiegamy o Dorotkowo (wspierającego leczenie i rehabilitację osób z zespołem Downa) podzielił się z nami relacją z Polar Night Halfmarathon w Tromsø.

Trudny i piękny

- Po udanej próbie przebiegnięcia zamarzniętego Bajkału (42 km), bieg na dystansie 21 km - w miejscu odsuniętym na północ od koła polarnego o 350 km - wydawał mi się właściwym wyzwaniem - podkreśla pan Witold. - Ten bieg to największe zimowe zawody biegowe w Norwegii, a z pewnością jedne z najoryginalniejszych i najpiękniejszych w Europie. Nagroda dla wytrwałych i odpornych to zorza polarna Aurora borealis, ale bywa ona kapryśna. Gospodarzem biegu jest Tromsø - miejsce, z którego na daleką północ wyruszał znany polarnik Roald Amundsen. To niewielkie miasto (ok. 70 tysięcy mieszkańców) na wyspie otoczonej morzem.

Warto dodać, że na starcie skrajnie trudnego biegu Polar Night Halfmarathon stawiło się niemalże 2000 osób. 1605 dotarło do mety.
Jeśli chodzi o Polaków, wyzwanie podjęło około 20 osób.

Łyk lodowatej wody

- Trasa w dużej części przebiega nadbrzeżem i bywa że dmuchnie prawdziwym mrozem - opisuje torunianin. - Zęby czasem oklejał śnieg a za koszulą - grad. W tym roku temperatura nie była bardzo niska, bo około minus 10 stopni, ale wziąłem puchowe rękawice i kominiarkę, bo zmrożony wiatrem śnieg potrafi ciąć twarz. Przydał się również specjalny wiatroodporny strój. Trasa była fantastycznie oznaczona - co około 25 metrów stały płonące lampiony. To łagodziło nieco siarczysty mróz i przypominało o tym, że za dwa tygodnie wróci tutaj słońce. Punkty z wodą na trasie omijałem z daleka - raz spróbowałem i zimny łyk szybko kazał mi oddać kubek. Za to na mecie było już przyjemniej - ciepła herbata, przyjemnie słodki sok, który smakował jabłkiem i porzeczką.

Pan Wiold był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem - z czasem 1:33, zajął bowiem 47 miejsce.

Dalej od cywilizacji

- Okupiłem wynik sporym wysiłkiem. Kilka dni po biegu czekał mnie bolesny zastrzyk w ścięgno Achillesa – ucierpiało na lodzie - zdradza pan Witold. I dodaje: - Niewątpliwie chwała należy się tym, którzy przybiegli pierwsi (Duńczycy, Norwedzy, Szwedzi) - do tego biegu potrzeba lat doświadczenia na śniegu i lodzie. Przyznaję, że przebiegnięcie Polar Night Half Marathon od dawna było moim marzeniem, które się pięknie spełniło, ale na przyszłość będę jednak poszukiwał dzikszych miejsc, dalej od miast i cywilizacji.

Witold M. Orcholski przebiegł m.in. całe Tatry, Bieszczady, Beskid Sądecki. Zdobył Mont Blanc (4810 metrów n.p.m.), Elbrus (5642) i (Kang Yatze 6200).

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska