Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Torunianie pokonują górskie szczyty. Biegając!

Ewelina Sikorska
Pani Anna i pan Witold promują fundację "Dorotkowo”.
Pani Anna i pan Witold promują fundację "Dorotkowo”. wasylfoto.pl
To się nazywa wyzwanie: Anna Arseniuk i Witold Orcholski chcą zaliczyć cztery najcięższe trasy w Polsce. Bieg Rzeźnika pokonali w 12 godzin. - Zrobiliśmy to dla dzieci z zespołem Downa - mówią.

Krew, pot i łzy - tak sportowcy określają Bieg Rzeźnika. Nazwa jest nieprzypadkowa.

- Bieszczady, prawie 80 kilometrów do pokonania, paraliżujący ból, lejący deszcz, chłód i wiatr, zwały błota. Zmęczenie nie do opisania - dzieli się wrażeniami torunianin Witold Orcholski, który pobiegł w parze z Anną Arseniuk. - Bieg Rzeźnika to nie uliczny maraton. Tutaj nie liczy się wynik, ale sam fakt, że udało się dotrzeć do mety - co piąta para odpada. Jestem bardzo dumny z Ani. Nie kojarzę, żeby inna kobieta z naszego regionu ukończyła Rzeźnika.

To nie deptanie asfaltu

Gdy pierwszy raz biegłem zabiegając o coś więcej niż dobry wynik, biegłem przekonany, że zabiegam o czyjeś lepsze jutro. Gdyby nie to, pokłady energii szybko by się wyczerpały. Wiedziałem, że nie mogę zawieźć.

Kogo? Pana Witolda i panią Annę trzymała przy siłach myśl o młodych podopiecznych fundacji "Dorotkowo". Zadecydowali bowiem, że to właśnie dla dzieci z wadami genetycznymi, wystartują w czterech najcięższych biegach w Polsce. I postawili przed sobą cel -pokonanie w górach trzystu kilometrów i zaliczenie 15 tysięcy metrów przewyższenia!

- Wielu rodziców dzieci z zespołem Downa zamyka się w domach, ukrywa przed światem - podkreśla pan Witold. - Chcemy, żeby nie czuli się wykluczeni, gorsi. Bo i czego mają się wstydzić? Stąd właśnie pomysł na projekt "Zabiegamy o Dorotkowo".

Fundacja wspiera trzydziestu podopiecznych i ich rodziców. Dzieci mogą liczyć na pomoc logopedyczną czy rehabilitację.

Czytaj także: Czy zespól Downa można leczyć?

Ale nie tylko

- W naszym gronie jest kilkoro maleństw, są też nastolatki, jednak najliczniejszą grupę stanowią maluchy w wieku od pięciu do dziesięciu lat - wylicza Katarzyna Minczykowska-Targowska, prezeska Fundacji na rzecz Doroty Targowskiej i jej Przyjaciół. I dodaje: - Nawiązały się przyjaźnie. Przykład? Moja córcia znalazła w "Dorotkowie" dwie psiapsiółki, w weekendy spotykają się na pidżama party.

Raz na dwa miesiące zbierają się rodzice.

- Plotkujemy przy kawie, dzielimy doświadczeniami - opowiada pani Katarzyna. - To, co robią pani Ania i pan Witek, jest niezmiernie ważne. Dzięki nim, więcej osób może usłyszeć o "Dorotkowie" i naszej działalności.

Wiadomości z Torunia

Będzie jeszcze trudniej

Kolejne wyzwanie, które postawili sobie sportowcy to pokonanie karkonoskich szczytów. Oczywiście, w biegu.

- Niby trasa krótsza (44 kilometry), ale zawody znacznie cięższe niż Bieg Rzeźnika - dodaje pan Witold. - Dlaczego? Wszystko przez wyjątkowo trudny, górzysty teren. Na Maraton Karkonoski zjedzie się śmietanka biegaczy z całej Europy, trzeba dać z siebie wszystko. Chcielibyśmy, by na konto fundacji wpłynęła choć jedna złotówka za każdy metr przewyższenia, które pokonamy.

Chcesz pomóc podopiecznym z "Dorotkowa"? A może wychowujesz dziecko z Zespołem Downa? Zajrzyj koniecznie na stronę www.dorotkowo.pl.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska