- Kto wpadł na pomysł, aby realizować projekt "Edukacja i podtrzymywanie kultu ludowego przez Borowiaków" dla Kół Gospodyń Wiejskich?
- Byłyśmy z koleżanką Wiesławą Weltrowską ze stowarzyszenia na spotkaniu w urzędzie marszałkowskim, tam usłyszałyśmy o tym projekcie. Doszłyśmy do wniosku, że jest o co powalczyć, warto zrealizować ten projekt i zaangażować się w to.
- Projekt był realizowany dla wszystkich kół KGW z gminy?
- Tak. Brały w nim udział delegacje pań z dwunastu kół w gminie. Pomysł się podobał. Zwłaszcza, że robiliśmy rzeczy, które wykorzystamy na różnych imprezach i festynach.
- Dlaczego delegacje tylko?
- Ze względu na ograniczona liczbę miejsc. Żeby nauczyć się wyplatania czy haftu, trzeba było poświecić każdej z pań sporo czasu. Te panie, które się nauczyły, przekażą tę wiedzę w swoim kole w wsi.
- Dużo jest członkiń w KGW w gminie?
- Około 120 pań systematycznie spotyka się i prężnie działa. Są widoczne i rozpoznawalne na większości gminnych imprez. Dzięki nim kwitnie życie na wsiach i sporo się dzieje.
- Czy przychodzą też młodsze kobiety?
- Panie garną się do pracy społecznej, nie trzeba specjalnie namawiać. Są też młodzi, co cieszy.
- Czy w praktyce wykorzystają te umiejętności?
- Tak, w miarę jak będą miały pieniądze, będą szyły i haftowały stroje dla następnych osób z zespołu. Dzięki temu są widoczne i rozpoznawalne na imprezach. Promujemy region. Przedmioty z wikliny, które panie zrobią, mogą na przykład sprzedawać na festynach, w ten sposób pozyskiwać fundusze. Koszyki, tacki pięknie wyglądają na stołach. Można podać ciasto, owoce.