Jak uchodźcy z południowej Osetii znaleźli się w maleńkiej podchodeckiej wsi? Co da im pobyt w należącym do Skarbu Państwa Ośrodku Hodowli Zwierząt Zarodowych? Na te i wiele innych pytań Gruzini odpowiadali chętnie na spotkaniu wieńczącym nowatorski projekt Ministerstwa Spraw Zagranicznych "Ziarnko do Ziarnka ABC Rolnictwa".
- Między Polską a Gruzją nawiązała się przyjaźń, była ona szczególnie widoczna w 2008 roku, kiedy wasz kraj, ze świętej pamięci prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, opowiedział się po stronie Gruzji - wyjaśnia Teimusaz Psuturi, koordynator projektu, w którym uczestniczą gruzińscy uchodźcy.
Po wojnie wielu Gruzinów straciło dach nad głową. Musieli się przenieść się w inne, odległe rejony kraju, by tam zaczynać wszystko od nowa. Część mieszka obecnie w nowo wybudowanych przez państwo osiedlach, ale choć mają dach nad głową, wciąż borykają się z ogromnym problemem braku pracy. - W Shavshvebi otrzymaliśmy od burmistrza 126 hektarów ziemi- opowiada Teimusaz Psuturi.- To po podzieleniu na zakwaterowane tu rodziny, których jest 177, zbyt mało by utrzymać rodzinę.
Pavit Szotaszwili, jeden z goszczących w Polsce uchodźców dodaje, że właśnie fakt, iż Polska poprała w 2008 roku Gruzję sprawił że właśnie o naszym kraju pomyślano, gdy szukano pomysłu na zagospodarowanie otrzymanych hektarów. Strona gruzińska skontaktowała się z polską Żywiecką Fundacją Rozwoju. Wspólnie napisano projekt dla uchodźców, którego efektem końcowym ma być założenie spółdzielni w Gruzji. Na miejsce realizacji "Ziarnka do Ziarnka" wybrano należący do skarbu państwa Ośrodek Hodowli Zwierząt Zarodowych w Chodeczku.
- Cieszymy się, że to właśnie u nas mieszkańcy Gruzji mogą poznawać metody i techniki uprawy ziemi stosowane w Polsce - mówi Włodzimierz Mikulski po. prezesa zarządu OHZZ Chodeczek. - Jesteśmy jedną z czterdziestu ośmiu spółek skarbu państwa, właścicielem ziem, na których gospodarujemy jest Agencja Nieruchomości Rolnych. Jedną z naszych misji jest pomoc dla regionu i współpraca z innymi krajami.
Uchodźcy z pobytu w Chodeczku są bardzo zadwoleni. - Wiele się tu nauczyliśmy - zapewnia Pavit Szotaszwili. - Rolnictwo w Polsce jest na wysokim poziomie, macie ładne, zadbane pola pszeniczne, jęczmienne i kukurydziane. Chcemy w Gruzji wprowadzić takie metody upraw, jakie funkcjonują u was.
Gruzini po powrocie do swojego kraju założą spółdzielnię i wspólnie ze wszystkimi mieszkańcami nowego osiedla zagospodarują otrzymane hektary. - Taki jest cel tego projektu, po zakończeniu części teoretycznej, zasady i metody pracy na roli, poznane w Polsce zostaną wcielone w życie w Gruzji - wyjaśnia Gabriela Gibas prezes zarządu Żywieckiej Fundacji Rozwoju, koordynatorka projektu.
Uchodźcy wracają z Polski pełni pozytywnych wrażeń. Mają nadzieję, że na tym jednym projekcie współpraca pomiędzy ich i naszym krajem się nie skończy. Marzą o odnowieniu, z naszą pomocą, sadów zniszczonych w wyniku wojny. Są przekonani, że polskie sadzonki świetnie się przyjmą na żyznych, gruzińskich glebach.
Czytaj e-wydanie »