Pewnie, że aspiracje klubowych działaczy, przede wszystkim Zbigniewa Leszczyńskiego, głównego dobroczyńcy, były większe. Ale ligowe realia okazały się bezwzględne. Superliga należy, obok niemieckiej Bundesligi, do najmocniejszych w Europie.
Zobacz także: Wiary, więcej wiary Panie! - komentarz Tomasza Malinowskiego po meczu KKP Bydgoszcz
Topowi tenisiści, szczególnie Azjaci, z niekłamaną radością przyjmują oferty z polskich klubów, zwłaszcza ze ścisłej czołówki. Mogą w nich otrzymać godziwe kontrakty, sięgające nawet 50 tys. euro za sezon.
W Bydgoszczy, w przeciwieństwie np. do sąsiadów zza miedzy (Energa-Manekin Toruń), takie apanaże nawet dla najlepszych zawodników, były niemożliwe. "Klub" zaoferował tyle, na ile go stać.
W hali przy Bronikowskiego zaprezentowali się dwaj reprezentanci Włoch. Kibice natychmiast docenili nieprzeciętne umiejętności i zaangażowanie Bobocici i Mutti'ego, którzy zaserwowali tenis najwyższej próby.
Gdyby nie kontuzje, które są solą sportu, ZOOleszcz/Gwiazda biłaby się w tym sezonie, być może, o podium. Na nie drużyna ma szansę jeszcze wskoczyć, bo mierzy w zdobycie Pucharu Polski. Ale trudno nie dostrzec innych wartości. Ligowe spotkania w kameralnej hali Gwiazdy stały się znakomitymi widowiskami sportowymi, a kibice, którzy zapełniali halę , oprócz oglądania emocjonujących pojedynków także świetnie się bawili za sprawą spikera-wodzireja. Klub z Bronikowskigo położył olbrzymie zasługi dla popularyzacji tenisa. Do tego stopnia, że codziennie na treningach przy stołach do gry wystaje ciżba dzieciarni.
Bydgoszcz już potrafiła to docenić. Oby zatem klub otrzymał od włodarzy zielone światło na kolejny sezon.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje