https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zima w altance?

Dariusz Nawrocki
Matka z dwuletnim dzieckiem przygotowuje się  do zimy w jednej z altanek ogródków  działkowych "Kalina" w Piechcinie.
Matka z dwuletnim dzieckiem przygotowuje się do zimy w jednej z altanek ogródków działkowych "Kalina" w Piechcinie. Dariusz Nawrocki
Matka z dwuletnim dzieckiem przygotowuje się do zimy w jednej z altanek ogródków działkowych "Kalina" w Piechcinie.

     Aby dostać się do altanki zamieszkałej przez Marzenę Michalską z dwuletnią Wiktorią, trzeba przejść przez dziurę w płocie i kierować się w stronę dymu wydobywającego się z rury pełniącej rolę komina. Przed altanką stoi wózek, obok kupka piasku i zabawki. Gospodyni zaprasza do środka. Szybko zamyka drzwi, by nagrzane pomieszczenie nie utraciło ciepła. W kącie stoi stary piec, obok tapczan, a na nim Weronika pijąca mleko z butelki.
     Piecyk grozi pożarem
     
Do altanki wprowadziła się w czerwcu. Nie mogła już znieść wspólnego życia z rodziną z nakazem eksmisji z mieszkania w budynku kolejowym w Piechcinie. Latem nie było problemu. Było ciepło, ładnie, zielono dookoła. Weronika mogła się bawić przed altanką. Teraz jest coraz chłodniej. Dni w altance coraz cięższe. Ściany są cienkie. Okna nieszczelne. Nie ma prądu, nie ma też wody. Wieczory spędzają przy świeczce. Piec jest stary. Wrzuca do niego to, co uda jej się uzbierać w okolicy. Wystarczy chwila, by od ognia zajął się dywan, a za nim cała altanka. Do tego wszystkiego dochodzi cieknący dach. Wkrótce ma zamiar złożyć do gminy wniosek o węgiel.
     Dzień przed wizytą "Pomorskiej" w altance, z naszą redakcją skontaktowała się mieszkanka Barcina. - Radni zamiast się kłócić z panią burmistrz, zajmować się głupotami, mogliby pomóc tej kobiecie. Jej dziecko zimy w tym domu nie przetrzyma. Tego samego dnia Marzenę z dzieckiem odwiedziła delegacja zarządu ogródków działkowych "Kalina". - Wspólnie z panem Lechem Zaborowskim, gospodarzem, i panią Buzałą udaliśmy się do pani Marzeny - opowiada Bronisława Skrętkowska. - Gdy doszliśmy do tej działki, w altanie nie było nikogo. Przez okno widzieliśmy, że w piecyku się pali. Nikt się jednak nie odzywał. Postanowiliśmy poczekać. Po 15 minutach pojawiła się ona. Na plecach niosła córeczkę, w rękach trzymała baniaki z wodą. Wpuściła nas do środka. Przeraził nas mały, rozżarzony piecyk, od którego łatwo może się spalić.
     Do rodziców nie wrócę
     
Marzena nie wyobraża sobie, by ktoś zmusił ją do tego, by zamieszkała w domu dla samotnych matek z dzieckiem. Nikt zresztą tego nie robi. Marzena czeka na powrót ojca dziecka z zakładu karnego. Być może uda mu się opuścić więzienie warunkowo. Jeśli tak, to w piechcińskiej altance może pojawić się w każdej chwili.
     Jeśli nie, to do córki wróci dopiero za półtora roku.
     - Do rodziców na pewno nie wrócę. Nie stać mnie na wynajęcie mieszkania - żali się Marzena. Otrzymuje alimenty i zasiłek - łącznie około 500 złotych. - Pomoc społeczna radziła mi, bym wynajęła mieszkanie, że przyznaliby mi dotację. Żaden właściciel mieszkania się na to nie zgodzi. Stąd się nie wyprowadzę. No bo niby gdzie? Chyba, że gmina przyzna mi jakiś lokal. Chociaż na zimę. Wiosną mogłabym tu powrócić.
     Rodzina musi się wspierać
     
Burmistrz Barcina, Ewa Gołąb, przyznała, że nie zna dokładnie tej sytuacji, lecz ją zbada. - Nie ulega jednak wątpliwości, że powinna wrócić do matki. W każdy wtorek przyjmuję setki interesantów, którzy proszą o mieszkanie, gdyż nie mogą się porozumieć ze swoją rodziną. W tak ciężkich czasach rodziny powinny się wspierać. W tej rodzinie musi zapanować porozumienie.
     Dorota Dokładna, kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, powiedziała nam, że jej pracownik już w czerwcu namawiał Marzenę, by nie mieszkała na działkach. - Mogłaby wrócić do rodziców. Ma prawo do jednego pokoju z dostępem do kuchni. Upierała się jednak, że nie wróci. Być może chciała zamanifestować swoją niezależność. W tej sytuacji pani kierownik widzi dwa rozwiązania. Pracownik MGOPS-u uda się do Marzeny i będzie próbował ją namówić do powrotu do domu. MGOPS ma zamiar prowadzić mediację między nią a jej rodzicami. Drugie rozwiązanie, to wynajęcie mieszkania. MGOPS mógłby jej przyznać dodatek mieszkaniowy. - Jedno jest pewne. Nie możemy dopuścić do tego, by zimę spędzili w tej altance - dodaje pani kierownik.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska