www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
[email protected]
[email protected]
Czekamy na Wasze sygnały!
Cierpliwość bydgoszczan jest wystawiona na ciężką próbę. Miasto wciąż przegrywa walkę ze skutkami ataku zimy.
Po kolana w śniegu
- Od ostatniej śnieżycy minęły już cztery dni, a w mieście nic się nie zmieniło - mówi Stanisław Jóźwiak z osiedla Bartodzieje. - Ludzie, którzy wysiadają z autobusu na przystanku przy ulicy Bałtyckiej, wpadają prosto w metrowe zaspy śniegu. Te hałdy zalegają na samym przystanku!
Zaśnieżone przystanki autobusów i tramwajów są w całym mieście. - Na Błoniu jest tragicznie. Na samej pętli autobusowej wygląda, jak na Syberii - relacjonuje nasz Czytelnik, Jan Solecki. - Przecież to woła o pomstę do nieba. Gdzie urzędnicy, przez których ludzie muszą brnąć po kolana w brudnym śniegu, by w końcu dotrzeć do autobusu? A nie mówimy tu przecież o dzielnicach peryferyjnych. Co więcej, przystanki i chodniki to jedno, ale przecież same ulice w centrum miasta wciąż są białe.
Jan Solecki zastanawia się, dlaczego inne miasta radzą sobie z atakiem zimy, a Bydgoszcz - nie. - Ostatnio odwoziłem znajomych na lotnisko w Poznaniu. Zaraz po wyjeździe z Bydgoszczy można było już śmiało gnać szosą 90 km na godzinę. I to bez strachu, że wpadnie się w poślizg. W całym Poznaniu drogi są czarne, nigdzie nie widać hałd śniegu. A przecież tam padało tak samo mocno, jak wszędzie.
O krok od tragedii
Problem hałd śniegu zalegających w całej Bydgoszczy odbija się już nie tylko na zdenerwowanych kierowcach. Nie jest to również tylko problem rozdrażnionych pasażerów komunikacji miejskiej.
- Od czterech dni dzieci, które chodzą do szkoły ulicą Świetlicową, muszą iść wprost po jezdni - mówi Bożena Górska, mieszkanka Łęgnowa. - Pług, który odśnieżał ulicę, cały śnieg z nawierzchni zgarnął na chodniki. Piesi są zmuszeni iść poboczem, a w odległości około pół metra od nich przemykają dziesiątki samochodów. Nietrudno o tragedię.
Śnieg przesypują z miejsca na miejsce
Przykłady podobnych sytuacji w Bydgoszczy można mnożyć w dziesiątki. Podobnie, jak przykłady ignorowania mieszkańców przez miejskie służby oczyszczania. - Co z tego, że uprzątnę chodnik przed budynkiem, jeśli zaraz przejedzie pług i śnieg z ulicy zgarnie z powrotem na chodnik? - Annie Krawczyk, dozorczyni jednej z kamienic przy ulicy Gdańskiej opadają ręce.
Podobny problem ma Urszula Kordus, mieszkanka Miedzynia: - Tak się fatalnie składa, że z dwóch stron moją posesję otaczają ulice. W poniedziałek przez kilka godzin odśnieżałam chodniki przy domu. W nocy przyjechał pług i znów przy moim domu leżą hałdy. Nie ma jak przejść, ani wyjechać samochodem z domu. Co ja mam z tym śniegiem zrobić?
Bo u nas nie Australia
Po ulicach, choć zaśnieżonych, da się jeździć. Gorzej ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Nawet w strefie płatnego parkowania. - Byłem wczoraj w Toruniu. Tam ten problem nie istnieje - zapewnia Jan Michalski, taksówkarz.
- Możemy się porównywać do Torunia, możemy do Australii - odpowiada Jan Siuda, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Działamy. Już wczoraj zaczęliśmy odśnieżanie parkingów.
W Toruniu dyspozycję oczyszczania parkingów prezydent wydał już dzień po śnieżycy. - Obecnie nie ma już problemu z parkowaniem w mieście - mówi Dorota Arczyńska, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Toruniu. - Już jednak w trakcie śnieżycy pracowało na ulicach 38 pojazdów odśnieżających.
To porównanie wypada radykalnie na korzyść Torunia. - W Bydgoszczy mamy 14 pługopiaskarek, dwie równiarki i dwa wozy techniczne do odśnieżania torów tramwajowych - wylicza Siuda. - Do tego urządzenia 10 firm, które oczyszczają miasto.
Szef drogowców dodaje: - W Toruniu jest około 400 km dróg, a u nas - 700. Poza tym niektórym z firm zajmujących się odśnieżaniem zaczyna już brakować soli. Jedna wysłała zamówienie do Kłodawy na dostawę kolejnych 400 ton. A na placach przedsiębiorstw oczyszczających miasto jeszcze przed śnieżycą zalegało około 1000 ton soli.
- Chcieliśmy już nawet ogłaszać, że wieczorem oczyszczane będą ze śniegu poszczególne ulice, wraz z chodnikami, by uporządkować wreszcie miejskie parkingi - tłumaczy Siuda. - Nie mamy jednak gwarancji, że na czas tych prac parkingi będą puste.
Armia gotowa
Deklaracja pomocy padła ze strony wojska. - Mamy gotowe plany udziału w akcji odśnieżania. Do tej pory jednak nikt nas jednak nie prosił o interwencję - wyjaśnia ppłk. Andrzej Lis, rzecznik Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy.
Siuda ucina: - Ten pomysł pojawił się na jednej z narad z prezydentem Konstantym Dombrowiczem. Prezydent uznał jednak, że nie ma jeszcze takiej klęski, by wołać o pomoc wojsko.
Komentarz:
To prawda, Bydgoszcz to nie Australia. Tam jednak, w przeciwieństwie do Torunia, śnieg nie pada. Niestety naszych drogowców, w obliczu ich całkowitej niemocy, stać tylko na takie porównania. Miasto, choć bezsilne, nie wezwie też na pomoc wojska. Przecież ogłoszenie klęski żywiołowej niektórzy mogliby odebrać, jako przyznanie się do przegranej.