To jakiś absurd - denerwuje się pan Maciej, nasz Czytelnik. - Zleciłem bankowi stałe polecenie zapłaty i myślałem, że mam spokój z rachunkami. A tu nagle okazuje się, że w mieszkaniu w Toruniu, w którym na co dzień mieszka moja córka, odcięto prąd. Mało tego - mam teraz zapłacić 90 zł za jego ponowne przyłączenie, chociaż rachunki płacę regularnie!
Jak to możliwe? Nasz Czytelnik opłaca dwa rachunki za prąd: pierwszy za własne mieszkanie, drugi - za mieszkanie w Toruniu. - Bank przesyłając pieniądze wskazał to drugie konto umowy klienta. Pieniądze zostały więc zaksięgowane na drugie miejsce poboru - wyjaśnia Jakub Dusza z biura prasowego Grupy Energa.
Pracownicy spółki wpłaty nie zaksięgowali, wysłali więc wezwanie do zapłaty, a potem odcięli prąd. Wszystko zgodnie z regulaminem i przepisami. Nie zauważyli tylko, że na drugim koncie pana Macieja pojawiła się nieoczekiwana nadpłata, "przypadkowo" dokładnie w takiej kwocie, jakiej brakowało na drugim koncie.
- Zgodnie z ustawą (...) przedsiębiorstwa energetyczne (…) mogą wstrzymać dostarczanie paliw gazowych, energii elektrycznej lub ciepła w przypadku, gdy odbiorca zwleka z zapłatą za pobrane paliwo albo świadczone usługi co najmniej miesiąc po upływie terminu płatności - cytuje przepisy rzecznik Energi.
Nasz Czytelnik zadzwonił najpierw do Energii, tam konsultant skierował go do banku, gdzie pan Maciej sprawę wyjaśnił. - Ale przez całą dobę mieszkanie było odcięte od prądu - opowiada. - W końcu przyszedł monter i podłączył go ponownie, ale teraz, po prawie trzech tygodniach przyszedł rachunek: mam za to zapłacić 90 zł. Tylko dlatego, że ktoś się pomylił? Absurd.
Czytaj e-wydanie »