Konflikt między samorządem Bydgoszczy a Zarządem Województwa nasila się. We wtorek marszałek spodziewał się przyjęcia przez rząd tzw. kontraktu terytorialnego dla województwa. Dzięki takiej umowie rządu z samorządem do regionu może trafić nawet 25 mld zł z budżetu oraz funduszy unijnych.
Jednak kujawsko-pomorski kontrakt został zdjęty z porządku obrad. Wprawdzie nie grozi to utratą pieniędzy, ale wywołało burzę wśród toruńskich i bydgoskich polityków.
Oficjalna wersja jest taka, że prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski wysłał pismo do minister infrastruktury, zarzucając marszałkowi m.in., że nie uzgodnił ostatecznej treści kontraktu z Bydgoszczą. Zarzucił też Zarządowi Województwa, że ukrył końcową wersję dokumentu przed bydgoskimi i wojewódzkimi radnymi. - Nikt z nas nie widział, jaki kontrakt przekazano rządowi - mówi Bruski. - Widzieli ją tylko wybrańcy marszałka. Dziesięć dni temu napisałem do pana Całbeckiego, że chcemy poznać ten dokument. Nie doczekałem się odpowiedzi.
Rafał Bruski: - Nie wiem, co jest w kontrakcie przekazanym rządowi
Co więcej, Bruski zapowiedział, że stawianie nie tylko bydgoskich samorządowców w takiej sytuacji grozi zerwaniem umowy o Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych.
Tymczasem prezydent Torunia Michał Zaleski przekonywał wczoraj, że w kontrakcie aż roi się od bydgoskich inwestycji: - To S5 Bydgoszcz - Poznań, S5 - Bydgoszcz - Nowe Marzy, linia kolejowa C-E 65 - Inowrocław - Bydgoszcz - Maksymilianowo, linie 201 i 203 - Bydgoszcz - Trójmiasto, budowa siedziby Akademii Muzycznej, czy rozbudowa szpitala uniwersyteckiego. W pakiecie podstawowym jest tylko jeden projekt z Torunia: prace na linii kolejowej 18 Toruń Gł.
Michał Zaleski: - Nie niszczcie Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych
Prezydent sypał liczbami i projektami, z czego można wnosić, że świetnie zna kontrakt. Nie odpowiada to jednak na pytanie, dlaczego marszałek Całbecki nie przedstawił dokumentu bydgoskim i wojewódzkim radnym.
- Ostatnią informację dostaliśmy we wrześniu - mówi Dorota Jakuta, przewodnicząca sejmiku. - Wówczas przekazałam je prezydentowi Bruskiemu, żeby sprawdził, czy w kontrakcie są wszystkie inwestycje zaproponowane przez samorządowców skupionych w ZIT. Jeśli w kontrakcie złożonym we wtorek były zapisy z września, to wszystko jest w porządku. Ale skąd mamy mieć pewność? Przecież wystarczyłoby przed wyjazdem do Warszawy zapoznać nas z treścią kontraktu.
Tymczasem wczoraj w Toruniu prezydenci czterech miast regionu: Włocławka, Grudziądza, Inowrocławia i Torunia spotkali się, by podpisać wspólny list do Ewy Kopacz. - Wyjaśniamy w nim pani premier, że nieprawdą jest, jakoby konsultacje nie miały miejsca - mówił Michał Zaleski, prezydent Torunia. - Konsultacje w sprawie kontraktu terytorialnego były, wszyscy w nich uczestniczyliśmy, rozmawialiśmy o tym z samorządem województwa. Informujemy premier, że wstrzymywanie podpisania tego kontraktu będzie na szkodę regionu i prosimy o to, by przyjąć dokument. Wiemy, że nie spełnia on wszystkich oczekiwań, ale to kontrakt otwarty i można uzupełniać go o kolejne zadania.
O tworzeniu kontraktu mówił też Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia. - Wszyscy samorządowcy z województwa mogli wyartykułować swoje potrzeby - zapewniał. - To były dwa lata negocjacji, spotkań, nawet kłótni i skończyły się konsensusem. Inowrocław też nie jest w pełni zadowolony.
Z zarzutem braku transparentności prac nie zgadza się również Andrzej Pałucki, prezydent Włocławka. Z dokumentu zadowolony jest także Robert Malinowski, prezydent Grudziądza.
Ryszard Brejza: - Też nie jesteśmy w pełni zadowoleni z zapisów kontraktu
Z kolei Konstanty Dombrowicz, b. prezydent i kandydat na prezydenta Bydgoszczy krytykuje Rafała Bruskiego: - To nic innego jak polityczne awanturnictwo. W sierpniu nie było zastrzeżeń dotyczących ZIT, a teraz widzimy napinanie muskułów. Rafał Bruski jest w tej samej partii co Piotr Całbecki. Polityczne kłótnie wewnątrz PO sprowadzają nasze miasto na margines.
Dorota Jakuta: - Przecież wystarczyło pokazać nam treść dokumentu
Roman Jasiakiewicz, przewodniczący bydgoskiej rady zaapelował natomiast do prezydenta Bruskiego, by uchylić szkodliwą uchwałę w sprawie zgody na realizację Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych dla Bydgosko-Toruńskiego Obszaru Metropolitalnego. - Możemy to zrobić na sesji 18 listopada, więcej odwagi, panie prezydencie - przekonywał Jasiakiewicz. - Naiwnością było sądzić, że marszałek Całbecki będzie przestrzegał ustaleń. Pracowaliśmy nad kontraktem trzy lata, a jedna wizyta w Warszawie sprawiła, że runęła bydgoska rzeczywistość.
Michał Zaleski zaapelował o co innego: - Proszę prezydenta Bruskiego, bydgoskich radnych, aby zaniechać myślenia o odejściu od ZIT. One są potrzebne mieszkańcom
List prezydentów Torunia, Grudziądza, Inowrocławia i Włocławka do premier Kopacz
