
(fot. infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński)
Protesty rodziców Miliszew (gm. Ciechocin) nie pomogły. Wójt Jerzy Cieszyński, były dyrektor gimnazjum, przyznaje, że o reorganizacji sieci szkół myślał już w poprzedniej kadencji. - Wtedy nie było na to "politycznej pogody" - mówi. Teraz w radzie ma większość. - Gminy nie stać na utrzymanie trzech starych szkół i jednoczesne podnoszenie w nich poziomu nauczania - mówi. - Moim zdaniem lepiej stworzyć dwie placówki, ale wyremontowane, doposażone, z ciekawymi zajęciami pozalekcyjnymi. Po to, aby nasze dzieci już na starcie nie przegrywały z absolwentami z większych miejscowości.
Brak pieniędzy jest głównym argumentem włodarzy, którzy decydują o likwidacji szkół. Do oświaty dopłacają wszystkie samorządy. Ciechocin w tym roku będzie musiał dołożyć jej ok. 1 mln 300 tys. Ponad milion dokłada także gm. Chrostkowo. Dlatego jej radni postanowili zamknąć aż dwie szkoły w Makówcu i Nowej Wsi.
Wójt Elżbieta Mazanowska o zmianach myślała już 2007 roku. Wymuszała je demografia. W ławkach zaczęło brakować uczniów, więc klasy łączono. Do podstawówki w Makówcu w tej chwili chodzi 24 uczniów. Uczy ich 10 nauczycieli. Jak można przypuszczać, po zamknięciu placówek nie dla wszystkich znajdą się etaty. W gminie Ciechocin pracę straci 10-11 pedagogów.
Niezadowoleni z decyzji radnych zwykle pomocy szukali w kuratorium oświaty. W 2009 roku przepisy się zmieniły i choć gminy nadal proszą kuratoria o opinię, to jednak nie muszą jej uwzględniać. Iwona Waszkiewicz, kujawsko-pomorska kurator przyznaje jednak, że nauka w łączonych klasach nie jest dobra dla uczniów.
Po wakacjach nie będzie już także: szkoły filialnej w Ostrowitem (gm. Lipno), Zespołu Szkół Specjalnych w Dębowej Łące i jednego z liceów profilowanych w Wąbrzeźnie. Na tym na pewno się nie skończy, bo np. radni toruńscy dopiero pod koniec miesiąca przegłosują zamiar likwidacji pięciu liceów profilowanych (nie ma do nich chętnych).
W ubiegłym roku z mapy województwa zniknęło 11 szkół, w 2008/2009 - 15.
Czytaj e-wydanie »