Andrzej Wrona na swoim blogu napisał:
Opowiem Wam teraz o pewnej tradycji, która jest w naszej drużynie od zeszłego sezonu. Wprowadził ją nasz maser - Tomek. Otóż po ważnych zwycięstwach śpiewamy w szatni pewną pieśń. Tomek nauczył się jej od trenera piłkarzy Zawiszy. Ten poznał ją będąc kiedyś w Chorwacji od jednego z tamtejszych kibiców piłkarskich. Tak więc z ręki do ręki przywędrowała ona do nas. Jej pochodzenie to trochę taka legenda, ale przyjmijmy, że jest to pieśń chorwackich kibiców;) W tym roku mogliśmy ją śpiewać już kilka razy. To pewnie dlatego, że mamy bardzo dobry bilans w meczach z "wielką czwórką". Dwa zwycięstwa z Kędzierzynem, jedno z Bełchatowem, jedno z Rzeszowem i jedno z Jastrzębiem. Chyba nigdy ten bilans nie był tak dobry. Po ostatnim zwycięstwie również ją śpiewaliśmy i zgadnijcie co? Mam dla Was filmik z szatni! Alkohol, który gdzieś tam się przewija to urodzinowe piwo postawione przez Stefana ;)
Zobacz wpis na blogu Andrzeja Wrony. Andrzej Wrona: O belino!