W TVN24 opowiedzieli o szoku związanym z aresztowaniem i o wadliwym sprzęcie, który używali w Afganistanie.
Damian Ligocki podkreślił w wywiadzie dla TVN 24, że wierzy w to, iż zostanie na wolności. Jak dodał, obecnie najbardziej brakuje mu "tej prawdziwej wolności i spokoju". Jednocześnie jest wdzięczny sądowi za uczciwe potraktowanie jego sprawy. - Zdecydowałem się na rozmowę z TVN24 tylko dlatego, żeby podziękować sądowi za jego mądrość oraz wszystkim tym, którzy nas wspierali - powiedział Ligocki.
Ligocki jest jednym z trzech szeregowców, którzy wyszli z aresztu. Wszyscy oni zostali zawieszeni w obowiązkach i mają zakaz opuszczania kraju. - Należy odróżnić żołnierzy, którzy wykonywali rozkazy swoich przełożonych, od tych, którzy mogli zapobiec wykonaniu rozkazu ostrzelania wioski - argumentował sędzia. Czterem dowódcom sąd przedłużył areszt do 13 sierpnia.
Stara amunicja
Prokuratura zamierza złożyć zażalenie w sprawie wyroku sądu dotyczącego zwolnienia trzech żołnierzy. Zdaniem Piotra Kruszyńskiego, adwokata żołnierza, ta decyzja jest bulwersująca. - Miałem nadzieję, że prokuratura się opamięta. Śledczy dalej brną w ślepą uliczkę, w której się znaleźli. To jest okrucieństwo - powiedział mecenas. Zdaniem Kruszyńskiego używany przez żołnierzy moździerz był niesprawny, a amunicja stara.
Żona Damiana Ligockiego, Barbara, która walczy w obronie honoru swojego męża, powiedziała, że zewsząd otrzymuje wyrazy wsparcia. - Dużo osób podchodzi na ulicy, na osiedlu i w sklepie ze słowami wsparcia - powiedziała. Ligocka ma nadzieję, że wkrótce również pozostali żołnierze wyjdą z aresztu. - Trzymajcie się chłopcy, bo to już jest końcówka - powiedziała Ligocka.
Drugi żołnierzy oskarżony o atak na Nangar Khel także przerywa milczenie. Robert Boksa podobnie jak jego kolega Damian Ligocki - ujawnił nazwisko i pokazał twarz.
W szoku
Jak wspomina Robert Boksa, aresztowanie było dla niego olbrzymim szokiem. - Jeśli człowiek wcześniej nie miał związku z przestępczością, to już sam wjazd na teren aresztu jest ciężkim przeżyciem - powiedział. Teraz obawia się powrotu do aresztu.
Starszy szeregowy o wydarzeniu z sierpnia ubiegłego roku wspomina niechętnie. Pytany o masakrę twierdzi, że zawiódł wadliwy sprzęt. Jego zdaniem, całą sprawę powinna zbadać i wyjaśnić powołana w tym celu odpowiednia komisja.
Boksa apeluje, by wszyscy jego koledzy podejrzani ws. Nangar Khel, opuścili areszt i mogli odpowiadać z wolnej stopy. On sam - jak twierdzi - jest dumny z tego, że służył z nimi. O swoich przełożonych, którzy pozostali w areszcie, mówi że to "ludzie honoru". - Wszyscy są żołnierzami z powołania - ocenił.
Żadnych praw
Robert Boksa w areszcie poślubił swoją narzeczoną Elżbietę. Przyspieszenie zawarcia związku małżeńskiego było konieczne, bo - jako narzeczona - nie miała żadnych praw do informacji o nim i nie mogła występować w jego obronie, tak jak żony pozostałych żołnierzy.
Do tragicznej w skutkach akcji polskich żołnierzy, w wyniku której zginęło ośmioro afgańskich cywilów, doszło w sierpniu 2007 r. Podejrzanych w związku z nią jest siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego.
Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi kara do 25 lat. Prokuratura otrzymała już opinie biegłych psychiatrów, które - zdaniem obrońców - mogą być podstawą do nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dawno nikt nie wywołał takiego poruszenia jak Cielecka. To zasługa młodszego partnera
- Tak córka Marty Kaczyńskiej radzi sobie w Korei. Niesamowite, jak się zmieniła [FOTO]
- Prześledziliśmy przemianę włosów Majdana. Było ściernisko, a dziś jest San Francisco
- Peretti po raz pierwszy na mieście od śmierci syna. Poszła do knajpy gwiazd [FOTO]