Wrócili z Afganistanu

Właśnie wrócili stamtąd bydgoscy logistycy.
Stu pięciu żołnierzy 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej wróciło przed kilkoma dniami z drugiej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Wymieniła ich trzecia zmiana, którą nie tak dawno żegnał pułkownik Mieczysław Pawlisiak, dowódca 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej.
- Strasznie się bałam o męża - mówi Monika Staroń, żona kaprala Staronia. - Byłam w ciąży, później poród, mąż daleko i te złe wiadomości, które pojawiały się w telewizji. On mnie stamtąd uspokajał, choć pewnie też się niepokoił o nas.

- Najtrudniejsza jest rozłąka z rodziną - przyznaje kapral Marcin Staroń. - Cały czas myślałem o żonie i naszym synku. Rozmawialiśmy przez komunikatory, żona wysyłała mi zdjęcia synka, ale to przecież nie to samo, co wziąć pierworodnego na ręce!
Kapral Staroń przyznaje, że najlepszym lekarstwem na tęsknotę była praca. - Im więcej człowiek miał obowiązków, tym mniej czasu na myślenie. Najtrudniejsza była końcówka, kilka ostatnich dni. Kiedy wreszcie zobaczymy bliskich?
Na razie czteromiesięcznego Mateuszka przestraszył bęben orkiestry wojskowej, która wczoraj towarzyszyła żołnierzom podczas uroczystego apelu.
- Afganistan to jedna z najcięższych misji, w której biorą udział polscy żołnierze - mówił płk Adam Grodzki, który dowodził bydgoskimi logistykami w Afganistanie. - To potężne wyzwanie, bo tam jest niebezpiecznie. Latem, gdy śniegi schodzą z gór, rośnie liczba ataków na siły koalicyjne. Nasze pododdziały bojowe mają wtedy więcej pracy.
Pułkownik Grodzki zapewnia, że podczas misji żołnierski strach jest normalną sprawą. - Mobilizuje on ludzi do trzeźwego i racjonalnego działania. Żołnierz się boi, zgoda, ale lubi to, co robi i towarzyszy temu pasja. Jesteśmy profesjonalistami, mamy doświadczenie, by wykonać wszystkie zadania.
- Tam myślimy o zadaniach, a nie o niebezpieczeństwie - dodaje kapitan Paweł Lach. - W czasie wolnym pojawia się jakaś refleksja, ale czasu wolnego jest tam niewiele. Najtrudniej jest wtedy, kiedy giną nasi, a my transportujemy zwłoki do kraju...