Jedna z firm, w ramach zbiórki publicznej, ofiarowała nam materace, pozostałe dary pochodzą z magazynów interwencyjnych - mówi Aleksander Filuk, dyrektor biura Polskiego Czerwonego Krzyża w Bydgoszczy. - Rozesłaliśmy zapytanie o pomoc do województw dotkniętych powodzią. Pierwsze odpowiedziało Podkarpacie. Proszą o wszystko poza namiotami i tam skierowaliśmy dary.
Żołnierze 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej w Bydgoszczy załadowali rano darami PCK wojskową ciężarówkę. Pakowali łóżka, koce, śpiwory, garnki, butle i lampy gazowe.
- Powodzianom ciągle potrzeba wody butelkowanej, dobrze opakowanych artykułów spożywczych, artykułów gospodarstwa domowego i mebli, a w nieco późniejszym czasie artykułów budowlanych - wylicza Aleksander Filuk. - Pamiętam naszą pomoc z powodzi w 1997 roku. Zwierzęta we wrocławskim ZOO stały w wodzie, brakowało dla nich pożywienia. Nasz Myślęcinek zapakował tira paszą i posłał także taką pomoc. Kiedyś nie było problemów z transportem. Wystarczyło poprosić firmy państwowe lub prywatne i było gotowe. Teraz wszyscy chcą, ale odpłatnie. Dlatego cieszy nas, że z pomocą pospieszyło wojsko, choć zgoda musiała być wydana chyba na najwyższym szczeblu.
Bydgoski oddział PCK prowadzi również zbiórkę pomocy pieniężnej dla powodzian. Na razie trzy osoby wpłaciły tysiąc pięćdziesiąt złotych. - Może zbiórka jeszcze się rozkręci - nie traci nadziej Aleksander Filuk. - Trzeba być optymistą.
- Cel jest bardzo szczytny, poza tym czujemy się częścią Bydgoszczy i regionu, dlatego wspólnie z bydgoskim PCK pośpieszyliśmy z pomocą - mówi ppłk Andrzej Lis, rzecznik prasowy Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. - Wcześniej 80. naszych żołnierzy z południa kraju pomagało usuwać skutki powodzi. Wykorzystywali łodzie, pływające transportery, spycharki i ciężarówki.
Wojsko dostarczy dary PCK powodzianom z Ropczyc w województwie podkarpackim.