Dawida Kubackiego niespodziewanie zabrakło na skoczni w Vikersund podczas niedzielnego finału Raw Air 2023. Wtedy jedynie z obozu polskich skoczków nadchodziły enigmatyczne komunikaty o problemach rodzinnych skoczka.
W poniedziałek sprawa się wyjaśniła. Domysły fanów przeciął sam Dawid Kubacki, który straszną prawdę wyjawił na Instagramie. "Mój nagły powrót do domu.... jestem wam winien słowo wyjaśnienia. Moja żona Marta wylądowała w szpitalu z przyczyn kardiologicznych, jej stan jest ciężki i lekarze walczą o jej życie. Jest w dobrych rękach, to silna dziewczyna, wiem że będzie walczyła. Oczywiście to dla mnie koniec sezonu ale nie to jest teraz najważniejsze" - napisał skoczek.
Natychmiast pojawiły się setki komentarzy z całego świata z życzeniami powrotu do zdrowia dla Marty. "Bądźcie silni, najlepsze życzenia i trzymam kciuki" - napisał Halvor Egner Granerud.
Norweg już w niedzielę zachował się bardzo elegancko. Z powodu nieobecności Kubackiego zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale poinformował dziennikarzy, że nie będzie swojego sukcesu komentował. Właśnie z powodu tragedii rodzinnej swojego największego rywala.
Thomas Thurnbichler, trener polskiej reprezentacji: - Sport schodzi teraz na drugi plan. Moje myśli i myśli całego zespołu są z Dawidem, jego żoną i całą rodziną. Modlimy się za nich i przesyłamy siłę, jakiej teraz potrzebują, aby wszystko skończyło się dobrze.
Dawid Kubacki jest aktualnie wiceliderem Pucharu Świata. Do zakończenia sezonu pozostały jeszcze dwa weekendy w Lathi i w Planicy.
