Psa zauważył wędkarz pływający łódką po Wiśle. Zwierzę stało tuż przy przęśle na wystających z wody kamieniach. Wędkarz bał się jednak podpłynąć ze względu na duży prąd Wisły w tym miejscu. Powiadomił więc strażników miejskich, a ci poprosili o pomoc strażaków dysponujących odpowiednim sprzętem pływającym.
Strażacy "wyłowili" psa, którego zawieziono do schroniska. Jak informuje Norbert Struciński z włocławskiej Straży Miejskiej, wylękniony psiak pokąsał w rękę strażnika. Funkcjonariusz ma nadzieję, że czworonóg nie był chory na wściekliznę, ale potwierdzą to dopiero badania weterynaryjne.
To niestety kolejny przypadek bestialskiego potraktowania psa przez właściciela. Niedawno ktoś zostawił czworonoga na łasze piachu wystającej ponad lustro wody w Wiśle. Pies niewątpliwie utonąłby, gdyby strażnicy nie zabrali go z Wisły zanim zwiększono przepływ wody przez zaporę.
Pies jest podobno najlepszym przyjacielem człowieka, co chętnie i często my, ludzie, lubimy podkreślać. Ale jak widać, nie wszyscy potrafimy tę przyjaźń odwzajemnić...