Artur Mroczka wrócił w czwartek z lotniska Londyn Stansted do swojej angielskiej bazy, gdyż ruch samolotów został wstrzymany z powodu wulkanicznego dymu i pyłu, unoszącego się nad północną Europą.
Liczył na lot w piątek. Jednak sytuacja dziś się nie poprawiła.
- Ma w Anglii busa, więc przyjedzie drogą lądową i promem, jeśli lot nie będzie możliwy - uspokaja terner GTŻ Robert Kempiński - w piątkowym treningu już nie weźmie udziału. Pojeździ sobie w niedzielę lub przed poniedziałkowym meczem. Ten sam problem mają przecież Rory Schlein i Davey Watt, którzy też zamierzali przylecieć samolotem. Możliwe, że będą musieli wybrać inny transport, niż samolot. Chociaż oni uważają, że loty z Anglii w niedzielę wieczorem lub poniedziałek będą możliwe.
W GTŻ biorą pod uwagę także to, że żałoba narodowa może się przedłużyć, jeśli przesunięty zostanie pogrzeb prezydenta RP. - Wtedy przesuniemy po raz kolejny termin meczu - mówią organizatorzy spotkania ligowego z Lokomotivem Daugavpils (ma się odbyć 19 kwietnia o 16.30).