Nicki Pedersen o wyniku testu dowiedział się we wtorek i natychmiast poinformował o tym kibiców za pośrednictwem instagrama. Żużlowiec pierwsze objawy choroby zauważył 19 marca po powrocie z Wielkiej Brytanii. - Zacząłem kaszleć, a potem bolała mnie głowa, szybko się męczyłem. Potem miałem dzień z biegunką i kilka dni z łagodną gorączką. Teraz czuję się całkiem dobrze, jakbym przechodził lekką grypę - opowiada Pedersen, który jest jednym z niespełna 3 tysięcy Duńczyków ze zdiagnozowanym zakażeniem.
Całe szczęście, że trzykrotny mistrz świata nie kontaktował się ostatnio ze swoimi dziećmi Mikkelem i Mikkeline. Pedersen niepokoi się jednak o zdrowie partnerki Anny Natascha Öhlin Hoe i jej córky Livy, które nie czują się zbyt dobrze. - Jestem prawie pewien, że są zarażone - napisał Pedersen na instagramie.
32-letni Pedersen przed tym sezonem podpisał kontrakt na dwa lata z MrGarden GKM Grudziądz. Ma jeździć także w Danii, Szwecji i Anglii. Na razie jednak nie wiadomo kiedy i czy w ogóle ruszą żużlowe rozgrywki. Pedersen jest pierwszym żużlowcem ze światowej, który poinformował o zakażeniu koronawirusem.
