Zwiał ze szpitala

     Włocławianin narodowości cygańskiej, 28-letni Daniel D. powiadomił policję, że do jego mieszkania przy ulicy 3 Maja dokonano włamania. Jak wynikało z zeznań pokrzywdzonego, łupem złodziei padły najrozmaitsze cenne przedmioty łącznej wartości ponad 70 tysięcy złotych.
     Były to między innymi pieniądze w kwocie 13 tysięcy złotych, złota biżuteria, srebrne świeczniki i tace, zestaw kina domowego oraz sto płyt DVD, płyty CD, magnetowid, odzież skórzana oraz inne dobra. Na miejsce przyjechali spece z "dochodzeniówki", którzy stwierdzili, że ktoś próbować sforsować drzwi wejściowe do mieszkania, dokonując odkuć ściany wokół nich. Policjantom nie udało się jednak wejść do środka, choć Daniel D. twierdził, że on sam tylko oparł się o uszkodzone drzwi a one już się otworzyły.
     Wykrywalność przestępstw równie pospolitych we Włocławku jak włamania, z cała pewnością nie rzuca na kolana. W tym jednak przypadku policja miała szczęście. W wyniku podjętych czynności szybko ustalono, że za uszkodzenie drzwi Daniela D. odpowiedzialni są doskonale znani funkcjonariuszom miejscowi złodzieje. Obaj zatrzymani przysięgali jednak na wszystko, że drzwi owszem, uszkodzili, ale do środka nie udało się im dostać i niczego z mieszkania nie wynieśli, nie mówiąc już o łupach wartych tysiące.
     Całkiem nieoczekiwanie Daniel D., na wiadomość, że sprawców zatrzymano, zachorował i trafił do szpitala. Jego dolegliwości nie były chyba jednak bardzo poważne, skoro nagle ze szpitala zniknął. Nadal jest poszukiwany przez policję, która pragnie mu zadać kilka niedyskretnych pytań.
     Wygląda bowiem na to, że młody człowiek powiadomił organa ścigania o nie popełnionym przestępstwie, złożył fałszywe zeznania a w dodatku próbował wyłudzić odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej. Każdy z tych czynów ma swoje miejsce w kodeksie karnym...