Ile w tym stwierdzeniu jest prawdy?
- Powstało kilka nowych organizacji w zakładach, mamy może pięciuset, może sześciuset nowych członków - wylicza Marek Napierała, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Bydgoskiego NSZZ "Solidarność". - Niestety, mamy także kilka zakładów z problemami. Szykują się zwolnienia w bydgoskim "Formecie". Umówiliśmy się na wtorek w tym zakładzie, by zarząd spółki przedstawił projekt wyjścia z kryzysu.
Wolą rozmawiać, niż protestować
Marek Napierała obawia się, że skutki upadku stoczni poczują zakłady w całym kraju, także w naszym regionie. Jednak zapewnia, iż związkowcy wolą rozmawiać niż protestować. - Nie jesteśmy furiatami - zapewnia Napierała, - W ciągu minionego roku nie było w naszym regionie wielu akcji protestacyjnych. Wolimy rozwiązywać problemy w Komisji Dialogu Społecznego. Szkoda - dodaje wiceprzewodniczący - że w pakiecie antykryzysowym nie znalazły się wszystkie postulaty związkowe. Zakładom, które mają problemy, powinno się pomagać w przebranżowieniu. Nie może być też tak, że skutki kryzysu dotkną pracowników, a nie pracodawców.
Zdaniem Janusza Szabowskiego, wiceprzewodniczącego Zarządu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ "Solidarność" w ciągu ostatniego roku było więcej interwencji w sprawie bezprawnie zwalnianych ludzi. Podaje przykład jednej z brodnickich firm, w której doszło do bezprawnych zwolnień związkowców. - W miejscowym sądzie jest kilkadziesiąt spraw, sąd potwierdza, że racja była po stronie pracowników, a nie pracodawcy. W takich sytuacjach powinno się przyjmować zwolnionych z powrotem do pracy - mówi wiceprzewodniczący. Przestrzega, że wielu pracodawców wykorzystuje kryzys do zaniżania płac i pozbawiania ludzi wywalczonych praw. Wylicza, że niepokoje trwają w służbie zdrowia, branży energetycznej, wśród pocztowców czy w grudziądzkiej komunikacji.
Stoją po stronie zwykłych ludzi
- Gdyby nie było związków, to rząd i pracodawcy wykorzystaliby kryzys do pozbawienia pracowników ich uprawnień - stwierdza Janusz Dębczyński, drugi wiceprzewodniczący Zarządu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ "Solidarność". - Zachowujemy się rozsądnie, rozmawiamy w Komisji Trójstronnej i cieszymy się, że niektóre sprawy udało się załatwić po naszej myśli. Gdzie można - dogadujemy się z pracodawcami. W firmie WIKA Polska udało się uniknąć zwolnień grupowych, a teraz rosną zamówienia i może trzeba będzie zatrudniać nowych? Niestety, nie wiadomo, co dalej z tym kryzysem? Wywołały go banki i wielki kapitał, a my musimy stać po stronie zwykłych ludzi. Lepiej ludziom dać więcej zarobić, niż przeznaczać ogromne sumy na pomoc społeczną!