Sprawę ujawniła straż miejska w Nakle. Bo to dyżurny tej formacji odebrał w środę zgłoszenie od jednego z mieszkańców. Poinformował on strażnika, że na polnej drodze w okolicach Nakła leży ranny kot. Patrol odszukał kota. Jak informują strażnicy - zwierzę miało widoczny niedowład tylnej części ciała, stąd przypuszczenie, że potrąciło je auto. Po konsultacji z weterynarzem kot trafił do lecznicy.
Czytaj: W Bydgoszczy dzieci utopiły swojego psa. Najmłodsza podejrzana ma jedenaście lat
Weterynarz rozpoznał...
Przypadek sprawił, że weterynarz rozpoznał ranne zwierzę. Dzień wcześniej z tym samem kotem zgłosiła się do niego kobieta. Po udzieleniu pomocy właścicielka zawieźć miała zwierzę do kliniki weterynaryjnej w Bydgoszczy. Kot jednak tam nie dotarł. W rozmowie ze strażnikami kobieta przyznała, że w drodze do Bydgoszczy wyrzuciła go na drogę. Strażnicy zgłosili sprawę policji.
To nie jest wyjątek
Strażnicy przyznają, że w gminie Nakło nie jest to odosobniony przypadek. Spraw o znęcanie się nad zwierzętami jest więcej. W ostatnich miesiącach dwukrotnie znajdowano psy przywiązane do drzew w ustronnych miejscach. Jeden z czworonogów przypłacił to życiem. W wyniku podjętych czynności wytypowano podejrzanych. Podobnie jak w przypadku kociąt, które porzucono w zawiązanym worku. Jest szansa, że osoby, które to zrobiły odpowiedzą za swój czyn przed sądem.