Wciąż trwają na miejscu czynności z udziałem policji, prokuratora i straży pożarnej. Wcześniej przyjechała załoga karetki pogotowia, by lekarz mógł stwierdzić zgon.
Jak to się stało, że przez długi czas w kanale warsztatu samochodowego leżały zwłoki, przez nikogo niezauważone? Czy mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych, czy przy udziale osób trzecich?
Policja i prokuratura w tej chwili nie są w stanie na te pytania udzielić odpowiedzi. Na miejscu, w warsztacie w Świerkocinie próbują ustalić jak najwięcej danych w sprawie nieżyjącego mężczyzny.
Jak oceniają policjanci, rutynowe w takich przypadkach czynności mogą potrwać jeszcze co najmniej godzinę lub dwie.
Czytaj e-wydanie »