- Już teraz w sklepach tworzą się ogromne kolejki, jak za PRL-u, a bywa i tak, że na 20 kas, czynne są dwie - komentuje Patryk Kosela, rzecznik prasowy "Sierpnia 80", związku zawodowego reprezentującego m.in. Tesco. - Kto będzie obsługiwał klientów po zwolnieniach grupowych? Chyba przy kasie trzeba będzie posadzić pana prezesa! Tesco strzela sobie gola samobójczego! Tym bardziej, że pojedynczy pracownicy odchodzą już od dłuższego czasu.
Tesco: Zwykłe umowy zastąpią śmieciowe
O zamiarze zwolnień grupowych 10 proc. pracowników tej sieci poinformowała firmowa "Solidarność". Nikt się tego nie spodziewał, czyli ani załoga, ani związkowcy.
Ci ostatni podejrzewają, że na bruk pójdą głównie osoby na zwykłych umowach, które zastąpią współpracownicy z agencji pracy tymczasowych na umowach śmieciowych. Firma oficjalnie nie potwierdza, że z pracą pożegna się aż 3 tys. pracowników, którzy kosztują ją najwięcej, czyli właśnie zatrudnieni na zwykłe umowy.
Czytaj też: "Umowy śmieciowe" - wyzysk czy szansa na pracę?
- Wprowadzamy zmiany, które spowodują reorganizację pracy w niektórych sklepach - wyjaśnia zaś "Pomorskiej" Michał Sikora z biura prasowego Tesco Polska. - Może to oznaczać konieczność przesunięcia pracowników na inne stanowiska, zmiany w ich obowiązkach, czy w niektórych sklepach, niestety, również zwolnienia. O naszych planach poinformowaliśmy pracowników, urząd pracy i związki zawodowe. Na tym etapie nie można jednak oszacować, jaka dokładnie będzie skala zmian i o które konkretnie sklepy chodzi. Podawanie zatem przez związkowców liczb to czysta spekulacja.
Jeśli odejdą, muszą dostać odprawy
Choć Tesco oficjalnie nie mówi o skali zwolnień, warto dodać, że jeśli firma już poinformowała o tym urząd pracy, to znaczy, że planuje zwolnić co najmniej 10 proc. pracowników. Są to więc zwolnienia grupowe.
- Dla załogi dotkniętej zmianami, postaramy się znaleźć inne stanowiska pracy. Jeśli nie będzie to możliwe, każda otrzyma ustawową odprawę - podsumowuje Sikora.
Czytaj też: Pracownicy "tymczasowi” mają być lepiej chronieni a związki zawodowe urosną w siłę
