Skutki nawałnicy strażacy usuwali przez cały dzień. Głownie zbierali zalegające na drogach gałęzie, cięli drzewa. Okazuje się, że atak wiatru w Toruniu najbardziej odczują właściciele uszkodzonych aut. Jak pisaliśmy wczoraj, na parkingu przy ul. Głowackiego trzy przewrócone topole poważnie uszkodziły sześć pojazdów, kilkanaście porysowały.
- 2 drzewa przewróciły się, wokół jednego ruszała się ziemia - _mówi Paweł Frątczak, rzecznik kujawsko-pomorskich strażaków. - _Ze względu na zagrożenie zdecydowaliśmy o natychmiastowej wycince. Użyliśmy specjalnej drabiny i dźwigu. Topole, które nie upadły zostały nadwątlone i je także musieliśmy ściąć.
**_Nikt wiatru nie zapowiadał?
Takiego wiatru nikt w Toruniu się nie spodziewał. - _Nawałnica nadeszła nagle. Nie mieliśmy o tym wcześniejszych informacji. Zliczyliśmy w sumie 8 przewróconych drzew - mówi Jerzy Królikowski, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Toruniu. - Na miejscu byli przedstawiciele Wydziału Ochrony Środowiska, Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej i policji. Niestety, topole są nisko zakorzenione i dlatego są tak wrażliwe na silny wiatr. Okazało się też, że kilka sztuk było już spróchniałych.
**_MSM nie zapłaci ?
Właścicielem gruntu, na którym stały i pechowe drzewa i auta jest Młodzieżowa Spółdzielnia Mieszkaniowa i to ona odpowiada za bezpieczeństwo mieszkańców na tym terenie. Straty łączne, jakie ponieśli właściciele uszkodzonych pojazdów - dwóch dużych fiatów, forda escorta, transita i volkswagena polo, wyniosły 70 tys. zł. Samochody nie były ubezpieczone.
- _Nie będziemy nic płacić - powiedziała "GP" Grażyna Szałkowska, kierownik administracyjny os. Chrobrego i Dekerta. - Spółdzielnia jest ubezpieczona w "Filarze", ale tylko od odpowiedzialności cywilnej i awarii, a nie od żywiołów. Nie mieliśmy na to wpływu, że nad osiedlem przeszła trąba powietrzna. W sprawie odszkodowania była u nas jedna osoba.
- Sprawą zajmę się jutro, gdyż nie jestem dokładnie zorientowany. Dziś nie będę wypowiadał się w tej kwestii - _powiedział nam wczoraj Michał Zaleski, prezes MSM i jednocześnie członek rady nadzorczej Korporacji Ubezpieczeniowej "Filar" (prywatnie zresztą sam jest jej udziałowcem). Udziałowcem korporacji jest także spółdzielnia.
Miasto pomogło
W zeszłym roku, kiedy wichura uszkodziła nie tylko auta, ale również budynki takich problemów nie było. - _Na terenie administrowanym przez Wydział Zieleni i Rolnictwa uszkodzony był tylko drzewostan - około 20 drzew - mówi Roman Waraksa, naczelnik Wydziału Zieleni i Rolnictwa - Wichura uszkodziła również 3 domy. Właściciele nie byli ubezpieczeni, ale przez Wydział Zarządzania Kryzysowego zwrócili się do Zarządu Miasta o środki na odbudowę i je otrzymali. Jeden z właścicieli, który stracił dach nad głową dostał 100 tys. zł. Teraz mamy uszkodzenia drzewostanu w "Dolinie Marzeń" przy Pl. Rapackiego. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Nie ma też innych strat materialnych.
**_Do sądu?
Zawsze było tak, że płaci ten, do którego należy ziemia. Niewykluczone, że teraz właściciele zniszczonych aut oddadzą spółdzielnię do sądu. - _Przecież te drzewa to nie były samosiejki - mówią zrozpaczeni -_ ktoś je tam posadził i powinien powinien ponieść konsekwencje. _Można więc spodziewać się w tej sprawie procesów cywilnych.
Żywioł nie płaci
(bea)

Wszystko wskazuje na to, że poszkodowani na skutek poniedziałkowej wichury właściciele aut nie dostaną ani grosza. Do wypłaty odszkodowań nie poczuwa się Młodzieżowa Spółdzielnia Mieszkaniowa do której należy grunt przy ul.Głowackiego. Jest ubezpieczona w "Filarze"